Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi katane z miasteczka Piekary Śląskie. Mam przejechane 22336.48 kilometrów w tym 4861.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy katane.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

szosoteren

Dystans całkowity:15480.26 km (w terenie 4851.50 km; 31.34%)
Czas w ruchu:804:58
Średnia prędkość:19.17 km/h
Maksymalna prędkość:71.40 km/h
Liczba aktywności:448
Średnio na aktywność:34.55 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 28.70km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 20.75km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Późnym popołudniem - rower i spacer ;)

Czwartek, 10 kwietnia 2008 · dodano: 11.04.2008 | Komentarze 10

Po 17 razem z Anet wybrałyśmy się na przejażdżkę. Trasa : Manh... @ Wojkowice @ Dobieszowice i pod górkę na @ Wymysłów @ następnie przez Kozłową Górę na Kopiec Wyzwolenia (dziś postanowiłam wjechać na sam szczyt ;) i udało mi się :D, tylko trochę za dużo szkła na ścieżce :/ co utrudniało jazdę)

kopiec

widok na Piekary


z Kopca fajny zjazd :) potem przez Fińskie i centrum Piekar ;) na Manh...
po czym stwierdzamy, “że jeszcze jasno, więc pojedziemy okrężną przez Dąbrówkę i wrócimy wałem :) “
W 'kapustowie' (Dąbrówka) Anet złapała lacia i takim oto sposobem wybrałyśmy jeszcze inną trasę -przez pola- do domu (bo najbliżej) ;)

Na zdjęciu droga z kapustowa na manhattan (jakoś udało się nam odnaleźć tą ścieżkę)
tutaj pada hasło “że dawno my tędy nie jechały” na co Anet “bo lubimy tędy chodzić” ;)


idziemy, idziemy (trochę na moim biku jedziemy – tzn. na zmianę, żeby nie było nudno)


aż naszym oczom ukazuje się Manhattan - już prawie w domu :)

ciemno ;) ale było super -zresztą jak zawsze- i z przygodami :)

Dane wycieczki ze spacerkiem (4 km dreptania) 32,9km / t=2h / Vśr=17km/h




  • DST 22.30km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 21.93km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Życie to walka z przeciwnościami losu, dzięki niej stajemy się silniejsi

Wtorek, 8 kwietnia 2008 · dodano: 08.04.2008 | Komentarze 5

Moją dzisiejszą przeciwnością był WIATR dlatego pojechałam tylko na tamę i z powrotem (oczywiście przez las, gdzie już było spokojniej) ;D


Kategoria samotnie, szosoteren


  • DST 50.70km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 20.15km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak ujarzmić księcia ;)

Niedziela, 6 kwietnia 2008 · dodano: 06.04.2008 | Komentarze 14

Dziś postanowiłam jechać spokojną trasą z dala od aut, czyli po wioskach a ponieważ Anet jeszcze tam nie jechała na rowerze, to pojechałyśmy razem :) gdzie?
-na Przeczyce :)

Trasa:
Manh...
Rogoźnik
Góra Siewierska
Gołąsza Dolna
Toporowice
Przeczyce
i powrót

Jak już jedziemy razem, to nie może być znowu tak spokojnie (tzn. bez przygód). Dziś pszczoła wpadła za kołnierz mojej kurtki i ukąsiła mnie w szyję :/ (to franca!). Aneta w miarę szybko usunęła żądło, więc mogłyśmy jechać dalej.

Po drodze spotkałyśmy klekotki :) (niby na szczęście, powodzenie i ....)



Już w Przeczycach



a jednak boćki przyniosły szczęście, bo spotkałam księcia ;)


nie gryzie


więc mój

chyba nie przypadłam mu do gustu, więc go puściłam płazem.

W drodze powrotnej (bardzo męczącej bo pod wiatr i prawie cały czas pod górkę) podjechałyśmy jeszcze na sam szczyt Góry Siewierskiej gdzie inni sobie latali






i to by było na tyle, dzięki Anet za towarzystwo :)




  • DST 43.40km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 19.01km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczkowo na Tarnowskie Góry a wyszło szlakiem zabytków poprzemysłowych

Czwartek, 3 kwietnia 2008 · dodano: 03.04.2008 | Komentarze 13

Dziś razem z Anet.
Najpierw, żeby nie było tak łatwo obwodnicą w kierunku Orzecha, już na 8 km żałowałyśmy, że tamtędy jedziemy, silny wiatr, 'ocierające się' tiry (z jednego chyba sypały się trociny – ała, moje oczy) i do samego kopca pod górkę :/ Następnie na rynek do Tarnowskich Gór.

Rynek w Tarnowskich Górach


Niektórzy pewnie poznają to miejsce ;)


Miałyśmy wracać przez Chechło ale pomyliły nam się uliczki i wyszło inaczej.
Jadąc w kierunku 'niby' Chechła zobaczyłyśmy znak prowadzący do Kopalni Zabytkowej Srebra no to jedziemy :)


potem przez Dolomity i Sportową Dolinę



tor narciarski w Sportowej Dolinie


a stamtąd to już blisko do domku, czyli przez Radzionków na Piekary :) i znowu znak – Muzeum Chleba (pewien pan nas przegonił i ani buły my nie dostały ;) ! )


takim oto sposobem wyszło – szlakiem (śladami) djk71 ;)

Trasa:
Piekary Śląskie – Orzech – Świerklaniec – Nakło Śląskie – Tarnowskie Góry – Bytom (DSD) – Radzionków – Piekary Śląskie




  • DST 31.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:24
  • VAVG 22.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podpiętki

Wtorek, 1 kwietnia 2008 · dodano: 01.04.2008 | Komentarze 20

Miało być tylko do sklepu i było :) , już w drugim sklepie udało się kupić, to co chciała mama. Ja jednak czułam niedosyt a ponieważ słoneczko świeciło pojechałam dalej.
Trasa: Piekary Śląskie – Wymysłów – Dobieszowice – Bobrowniki - Wojkowice – Piekary Śl.

Dziś na tamie był istny wysyp żab i słychać było tylko, jak przejeżdżające tamtędy auta miażdżą ich ciała. Lubię żaby ale ten odgłos :/ beeeeeeeee........ (asfalt cały pokryty w zwłokach niczym po jakiejś (żabskiej) wojnie – cóż nie wszystkim udało się przejść na 2 stronę i skoczyć do 'wielkiej wody') sama bym przez przypadek jedną (?) najechała... nie! dwie, tylko z góry wyglądało - jak jedna ;)


Potem mała niespodzianka przy zjeździe z górki od strony Wymysłowa , a co tam jadę ...

Okazało się, że każdy samochodzik, który złamał zakaz i tak musiał zawracać :) mi udało się przemknąć między koparkami, ładowarkami, przyczepami i innymi busikami – wąskim chodniczkiem :D (nie ma to jak na rowerku ;) skoczyć do sklepu).




  • DST 56.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:53
  • VAVG 19.42km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Życie to trudna droga lecz warto żyć by zdobyć metę.

Niedziela, 30 marca 2008 · dodano: 30.03.2008 | Komentarze 11

Zacznę od tego, że nie będę słuchać ani siostry, ani brata, który kazał mi leżeć. Szkoda mi tylko, że dziś Aneta nie mogła jechać ale znalazłam zastępstwo, czyli szybki tel. do Marka (nie mylić z Jarkiem, heh jeszcze w zanadrzu mam jedną 'koleżankę' Marcina, który też -od czasu do czasu- lubi pokręcić). Najpierw jedziemy do parku na Chorzów, bo gdzieś w pobliżu odbywają się zawody XC. Okazuje się, że na MTK więc obieramy kierunek Bytków.
Gdzie ta wieża ... o jest!


Zdążyliśmy nawet na końcówkę ścigu (jak się nie mylę – Orlik Elita), to sobie trochę pooglądałam bikerów.


Jeden z nich był szybki niczym mucha ;)

Kawałek trasy


Widownia


Już po (jak dla nas - najlepszy był nr 16, gratulejszyn!)


Potem znowu do parku na słynne lody z budki i żeby pokręcić po uliczkach. Posiłek się odbył ale z kręceniem w parku to już trochę gorzej. Po paru chwilach stwierdzam, że nie chce mi się jeździć 10km/h i ciągle omijać ludzi, więc wracamy. Żeby powrót nie był tak banalny to oznajmiam Markowi, że jedziemy jeszcze gdzieś w teren, czyli trasę STANDARD.

Wjazd do lasu nr 2 od strony Rogoźnika na Wymysłów. Uuuuuuuu chyba zapomniałam, że Marko na szosie a tu tyle lepkiego błotka :)


Nie powiem kto był w swoim żywiole :D


Na koniec Marko rzucił “przez Ciebie teraz będę musiał myć rower!”. Heh... no dobra to w zamian za to go odwiozłam a dokładniej pojechałam kółeczko na osiedlu :)

Co jeszcze?
1. Dziś pierwsza osoba -poza mną- ujeżdżała mojego byczka ale w tym wypadku były to dobre nogi, żeby nie powiedzieć ręce ;) i wiem, że z byczkiem wszystko OK (fenks)
2. Gratulacje dla Orlika.
3. Dzięki Marek, zwłaszcza za chęci.

Trasa:
Manhattan > Brzeziny > Chorzów Stary > Chorzów (WPKiW i MTK) Bytków > Michałkowice > Dąbrówka > Rogoźnik > Wymysłów > Os. Wieczorka > Manhattan




  • DST 80.00km
  • Teren 41.00km
  • Czas 03:48
  • VAVG 21.05km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cel osiągnięty :D

Piątek, 28 marca 2008 · dodano: 29.03.2008 | Komentarze 26

Ponieważ dziś komar (wczorajszy towarzysz rowerowy Jarek) miał ostatni dzień urlopu to nie pozwoliłam mu tego dnia zmarnować hi hi ;) Mój dzisiejszy cel to wykręcić 80 a skoro nie lubię sama daleko się wybierać i nie jestem gotowa na samotną jazdę po lesie z Miasteczka Śląskiego do Woźnik (bo chyba bym się zgubiła po drodze, dziś też pomyliłam jedną ścieżkę ale Jaro zdążył w porę z hasłem “Kasia, gdzie jedziesz? ;)” ) więc pojechaliśmy razem. Pogoda nawet ładna, tempo odpowiednie :D, trochę lepkiego błotka nigdy nie zaszkodzi, i dużo jazdy w terenie :)
Najpierw standardowo w kierunku Szarleja i Os. Wieczorka by jechać moim ulubionym laskiem na Świerkol, następnie Miasteczko Śl., Brynica i wjazd do lasku w kierunku Woźnik.

Trochę się dziś napstrykałam, więc od początku:
Kościółek w Miasteczku Śl. i krótka modlitwa :) o siły


Muszę przyznać, że w tym miejscu idzie uchwycić każdego ptaka startującego z Pyrzowic (jak wracaliśmy to leciał następny)


Już w lasku jadąc na Woźniki ”jaki tu spokój, na na na na, jedziemy sobie, na na na”


Aha, do czasu :) jak nie konie to ...



Nareszcie odnajdujemy właściwy kierunek :) oooo.... zrobili znak


Ryneczek w Woźnikach


Jak widać w Woźnikach jeszcze świątecznie i miło


Którą to mamy godzinę?


Przerwa na 'przedobiadek' i jedziesz dalej :)


Zaglądamy jeszcze do miejscowego sklepu rowerowego :) (może jakiś rowerek?) ponieważ nasze jeszcze sprawne to wracamy!



A oto i wjazd na moją ulubioną ścieżkę do lasu od strony Świerklańca, gdzie 'wcale!' nie idzie spotkać galopujących koni!!! Dziś zaś te same kobiety jechały na swoich wierzchowcach ale byłam na prostej, to je zawczasu widziałam.

Stamtąd prosto przez Szarlej na Manhattan, no ażeby osiągnąć swój dzisiejszy cel to troszkę przez Andę i jeszcze kółeczko na osiedlu.

Trasa w skrócie:
Piekary Śl. - Świerklaniec – Brynica – Miasteczko Śląskie – Woźniki (i powrót)




  • DST 41.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 20.85km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nareszcie :)

Czwartek, 27 marca 2008 · dodano: 27.03.2008 | Komentarze 13

Cuda się zdarzają przyjaciele sami mnie na bika wyciągają :D
8.16 pierwszy es od Anetki (już wiem, że dziś pojeździmy :D) potem robiąc obiadek 2gi es WOW komar (tzn. Jarek) nareszcie raczył ruszyć tyłek po całym zimowym okresie nic niejeżdżonka :) i pyta czy ja???? ja? Mam ochotę na wycieczkę rowerową ???? heh , więc teraz mój es “yes”
Dziś w ekipie : katane, anet (znowu na 'Stasinym rowerze'), komar

Pozostałości śniegu przed klatką


Jarek (zeszłoroczny towarzysz większości wycieczek, mam nadzieję, że w tym roku też tak będzie, bo w końcu muszę za kimś gonić z wywieszonym jęzorem :P)


Początek trasy Jarko wygzuł jakby był I raz w tym roku na biku ;) jakieś 30 metrów przed nami (jak ja lubię to tempo :D) po czasie, każdy już się jakoś dostosował :)
wjeżdżamy w ('ulubiony' :D przez komara) las od strony Os. Wieczorka i słyszę te słowa -Jarko rzuca- “jak ja nie lubię tej ścieżki”
na to ja - “ja lubię”(okazuje się, że chyba do dnia dzisiejszego :/) i jadę sobie pierwsza, aż tu nagle zakręt a przed nim big błotnista kałuża (dziś nie chciało mi się taplać), więc na całe szczęście zjeżdżam lekko w prawo i przed moimi oczami ukazują się dwa - z ledwością zatrzymujące się - olbrzymy (zdążyłam tylko usłyszeć jakieś głosy mówiące “uważaj rowerzysta”) i wylądowałam w krzakach (wcześniej niż kosma100 z Młynarzem). Krzyknęłam jeszcze (ze strachu) coś w stylu “AAAaaaa!” i dałam susła z bika. Konie zareagowały jeszcze gorzej i wyrwały się w galop a ich kopyta prawie otarły się o kopytka mojego 'byczka-krossika' ufffff (szczęście w nieszczęściu ale ważne, że żyję a mój rowerek również cały i zdrowy). Dochodząc do przytomności poczekałam chwilkę na komara i anet, i dalej w drogę.....
w końcu “Świadomość śmierci pobudza do życia”
na Świerkolu mała wymiana zdań na temat dalszej trasy, bo się ściemnia, bo zimno ....
jednak wracamy tylko, że okrężną przez Miasteczko Śląskie, Ożarowice i takie tam inne okolice

Na zakończenie remiza w Ożarowicach (czyli coś na piątkowy wieczór dla Młynarczyka ;D)


Trasa:
Manhattan- Szalej- Świerklaniec- Miasteczko Śląskie- Ożarowice- Sączów- Rogoźnik- Wojkowice- Kamyce- Manhattan




  • DST 57.80km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 19.16km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogoria III i IV w towarzystwie

Niedziela, 9 marca 2008 · dodano: 09.03.2008 | Komentarze 6

Późna pobudka czyli gdzieś ok.13 (bo od 7.30 odsypiałam nocny maraton filmowy) a o 14 już wyjazd na trasę. Dziś w towarzystwie i można nawet powiedzieć, że nastąpiło małe zrzeszenie bikestatsowiczów :), no i nareszcie w męskim gronie mogłyśmy pojeździć razem z Anetą.
Uczestnicy dzisiejszej wyprawy:
katane, anet, gak_bike i nasz kolega Marek (1 raz na biku w tym roku).
Trasa:
Piekary Śl. /manhattan/ -->Wojkowice -->Będzin (tutaj czeka na nas gak_bike)-->Łagisza -->Park Zielona --> Pogoria III --> Antoniów --> Ujejsce - ->Wojkowice Kościelne-->Pogoria IV --> Preczów --> Sarnów --> Psary - ->Wojkowice -->Piekary Śl. /dom/ :)
Było parę górek (jak na gaka przystało) :) zresztą sam dojazd do Będzina jest już męczący.
Dziękuję za miłą wycieczkę moim dzisiejszym towarzyszom :) i gakowi za rowerowe oprowadzenie po 'pogoriowej' części Dąbrowy Górniczej.
Ps. Dziś byłam w swoim żywiole :D

Pogoria III

Pogoria IV

Marek i Grześ(gak_bike)

Już prawie koniec :) ... dnia




  • DST 30.50km
  • Teren 14.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.33km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szerokiej drogi i mała satysfakjca

Sobota, 8 marca 2008 · dodano: 08.03.2008 | Komentarze 7

Późnym rankiem postanowiłam sobie trochę pokręcić, bo takie ładne słoneczko zaglądało przez okna. Z okazji dnia kobiet pojechałam w teren :) jak na 'błotnoleśną-potworzycę' przystało :D
czyli trochę po lasku

trochę po wale

znowu po lasku i do parku na Świerklaniec

a na zakończenie kółko na Os. Powstańców.

W lesie stało 3 facetów z czego jeden popijał chyba 'trunek-jabol-pij ile wlezie' – myślę "no nieźle" okazało się, że tacy panowie są niegroźni :) przemykając obok nich rzucił tylko hasło "Szerokiej Drogi" więc podziękowałam. Co do słońca to wcale tak ciepło nie było co widać na szarych fotkach (jeszcze zabrałam aparat z rozładowanymi akumulatorkami heh), na dodatek trochę za lekko się ubrałam i mnie wypizgało zwłaszcza na wale w Świerkolu :/
Poza tym na trasie panował istny wysyp bikerów i tych przystojnych :D, i tych nieco starszych oraz par 'bikersko-przyjacielskich or małżeńskich'. Zaczynając od tych drugich było kogo wyprzedzać. Dziś przy nagłej V=38km/h udało mi się nawet wyprzedzić pana jadącego na kolarce (ach mieć tą satysfakjcę – bezcenne he he) jeszcze trochę pomknęłam i długo nie musiałam czekać, najpierw siedział mi na ogonie a następnie wyprzedził ale trwało to tylko do skrzyżowania a tam już każdy w swoją stronę.
Jednym słowem udany dzionek rowerowy :)

Ps. I po 'petycji' co prawda błota dziś nie było :) ale tak wyglądają błotnoleśnepotworzyce w oczach faceta ;)


Kategoria samotnie, szosoteren