Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi katane z miasteczka Piekary Śląskie. Mam przejechane 22336.48 kilometrów w tym 4861.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy katane.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2010

Dystans całkowity:128.99 km (w terenie 9.00 km; 6.98%)
Czas w ruchu:06:20
Średnia prędkość:20.37 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:64.49 km i 3h 10m
Więcej statystyk
  • DST 51.17km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 20.61km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze

74/ Bezchmurne niebo

Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 0

Bezchmurne niebo a na nim świecące słońce, to wymarzona pogoda, by pokręcić choć parę kilometrów na rowerze. Dziś przez lasy, pola, wsie i śląskie dzielnice.






Trasa: Piekary (Szarlej, Józefka), Świerklaniec, Brynica, Ożarowice, Pyrzowice, Celiny, Myszkowice, Siemonia, Rogoźnik, Wojkowice, Piekary (Dąbrówka, Manhattan, Szarlej).




  • DST 77.82km
  • Czas 03:51
  • VAVG 20.21km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze

73/ Wyścig u księdza Jaworzno

Czwartek, 11 listopada 2010 · dodano: 12.11.2010 | Komentarze 7

Pamiętam jak 3 lata temu Mario zabrał mnie na wyścig do Jaworzna odbywający się na tamtejszej parafii. Na początku jak dowiedziałam się, że jedziemy na tak zwany 'wyścig u księdza' myślałam, że to jakiś żart. Dopiero jak zobaczyłam rower w aucie i zadowoloną (na sam wyścig) twarz Mariusza wiedziałam, że nie kłamie ;) Rok później sama pytałam czy mamy w planach wyścig z 11 listopada. I tak już 3 rok, kiedy pojawiam się 'u księdza' w roli kibica. Tym razem pojechaliśmy na rowerach zobaczyć znajomych jak startują. Na miejscu zaczęło padać, zresztą zimno było przez cały dzień, na szczęście jak wracaliśmy to już nie padało, za to najgorszą zgrozą tego dnia okazało się nieszczęsne siodełko na którym jechałam, wrr i ała. Wczoraj jeździłam trochę na trenażerku a żeby było mi wygodniej to zamontowałam sobie swoje siodełko z Authora a siodło z szosy wpiętej w trenażer trafiło do mojego Authora i rano nie chciało nam się już zmieniać, zresztą Mariusz zapewniał mnie, że to bardzo wygodne siodełko, może i tak ale z pewnością nie dla kobiet. Już nigdy więcej!