Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi katane z miasteczka Piekary Śląskie. Mam przejechane 22336.48 kilometrów w tym 4861.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy katane.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

gleby

Dystans całkowity:446.53 km (w terenie 132.00 km; 29.56%)
Czas w ruchu:23:43
Średnia prędkość:18.83 km/h
Maksymalna prędkość:40.00 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:44.65 km i 2h 22m
Więcej statystyk
  • DST 13.00km
  • Teren 11.00km
  • Czas 00:53
  • VAVG 14.72km/h
  • Sprzęt Author Traction
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzdłuż autostrady i urazówka :/

Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 17.11.2012 | Komentarze 5

Razem z mężem wybraliśmy się na niedzielną przejażdżkę wzdłuż autostrady z Piekar do Pyrzowic.





Autostrada widok1


Autostrada widok2


Wzdłuż autostrady - błotko i brak trasy :/




Potem znowu fajna trasa koło lasu




W końcu błoto tak zalepiło mi buta spd i pedał, że zatrzymując się koło przejazdu przez drogę odpięłam prawą nogę, lewy but ani rusz. Pech chciał, że poleciałam na lewą stronę i tak asekurując upadek na rękę, złamałam główkę kości promieniowej. Trasa zakończona w okolicach autostrady, gdzieś za Sączowem i Siemonią.

Część gipsu. Mam nadzieję, że szybko się wykuruję i znowu będę jeździć




  • DST 148.83km
  • Czas 06:19
  • VAVG 23.56km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

17) Piekary Śląskie, Wadowice, Bielsko-Biała z Mariuszem

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 14.07.2011 | Komentarze 2

W końcu udało nam się wybrać do Wadowic, cel – Kremówki Papieskie ;)
Do Wadowic nawet dobrze mi się jechało, niebo było lekko zachmurzone, więc i słońce nie przygrzewało. Mario zmęczony po wczorajszej Pętli też jechał spokojnie. W Wadowicach posililiśmy się pysznymi kremówkami i pojechaliśmy do Bielska na pociąg.
Droga do Bielska już nie była zbytnio przyjemna, dużo pędzących samochodów i motocyklistów. Słońce w pełni odsłonięte przez chmury zaczęło coraz mocniej przygrzewać, czego moja skóra zwłaszcza na rękach nie znosi, musiałam ubrać bluzę bo inaczej spaliłabym sobie ręce. Kolarska opalenizna już w pełni pojawiła się na moim ciele ;)
Mario coraz bardziej się rozkręcał i jechał znacznie szybciej a ja wlekłam się jakby mi ktoś odciął prąd. Na dodatek w Andrychowie miałam kraksę z pieszym, który nagle (nawet nie oglądając się czy coś jedzie, zwłaszcza z jego lewej strony) wkroczył na pasy. Już wiedziałam, że nie zdążę wyhamować, krzyknęłam „uwaga”, z całej siły nacisnęłam na hamulce, spojrzałam przestraszonym wzrokiem na przerażony wzrok zanieruchomiałego starszego pana i razem wywróciliśmy się na asfalt. Na całe szczęście nic nikomu się nie stało i nawet nie mam żadnych szram na ciele a pan szybko się pozbierał. Przeprosiłam i zwróciłam mu uwagę, że nawet się nie spojrzał. Jakiś przechodzeń zdążył mnie w międzyczasie ochrzanić, więc pan już nic nie mówił. Do Bielska udało się dojechać bez większych wrażeń. Pociąg przyjechał w pełni załadowany pasażerami, więc musieliśmy w pchać się na chama do pierwszego lepszego wagonu zapominając o wagonie specjalnie wydzielonym na rowery i jechać z innymi ściśnięci jak sardynki w puszce. Potem pozostał już tylko powrót z Katowic do Piekar. W domu padłam ze zmęczenia. Podsumowując to był dzień pełen wrażeń.

Trasa: Piekary Śl. @ Siemianowice Śl. @ Katowice @ Mysłowice @ Imielin @ Bieruń @ Oświęcim @ Zator @ Wadowice @ Andrychów @ Kęty @ Bielko-Biała @ pociąg @ Katowice @ Siemianowice Śl. @ Piekary Śl.

Wadowice




Kremówki Papieskie


Okolice Bielska


Rzeka Soła


Mariusz ładuje baterię ;)




  • DST 21.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 14.00km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Kross level a4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lodowo-śnieżna przejażdżka

Sobota, 16 stycznia 2010 · dodano: 16.01.2010 | Komentarze 1

Nowy rowerowy rok czas zacząć ;)
Obiecałam sobie przynajmniej raz w miesiącu pojeździć i mam nadzieję, że zdrowie, czas, pogoda i chęci pozwolą spełnić moje postanowienie ;)
Pogoda mnie nie nastrajała na jazdę po zlodowaciałych drogach, ale skoro Mario i inni ludzie, choćby i z BS śmigają prawie dziennie, to może 'nic mi się nie stanie' ;)
Jeszcze trochę i zapomnę 'jak się jeździ' ;) dlatego nadszedł czas, by w końcu wybrać się na rower.
Z początku jechałam bardzo ostrożnie. Osiedlowe drogi są jeszcze dość przysypane śniegiem z domieszką piasku a pod tym wszystkim tylko lód, w związku z czym zaliczyłam pierwszą glebę i to zaraz przy wyjeździe na jedną z głównych (już odśnieżonych) ulic. Jakoś się pozbierałam. Na głównej drodze, jadąc w kierunku Szarleja po Mario usłyszałam 'syczącego' za mną TIRa, który nie umiał mnie wyprzedzić z powodu: sznura aut jadących z przeciwka oraz z powodu bocznych zasp śnieżnych, które mi nie pozostawiały innego wyboru, jak tylko jechać prosto (i to prawie środkiem pasa) – masakra jakaś :/ ('po co ja dziś wybierałam się na to rowerowanie'). Pan kierowca chyba był miły, bo nic nie trąbił itd.itp, tylko grzecznie jechał za mną, do momentu pierwszej uliczki, gdzie wjechałam, by go przepuścić. Kultura na drodze musi być ;)
Dalej razem z Mario pojechaliśmy już mniej ruchliwymi ulicami przez Józefkę i Dobieszowice na Rogoźnik II. Pięknie dziś tam było: dużo śniegu, ludzie jeżdżący na sankach i ogólnie fajnie, tak biało :) Powrót prosto do domu, skrótem przez wał.

Nasze wycieczkowce :)







  • DST 8.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 10.67km/h
  • Sprzęt Kross level a4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Repty

Środa, 24 czerwca 2009 · dodano: 02.07.2009 | Komentarze 0

Gleba w małą przepaść i już odechciało mi się jeździć hehe ;)




  • DST 29.20km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 19.04km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Kross level a4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Musie góry od drugiej strony

Środa, 20 maja 2009 · dodano: 12.06.2009 | Komentarze 0

Kolejny raz zmieniono Krosowi opony, tym razem na terenówki. Wiadomo po co, po to żeby pojeździć w terenie ;)
Rogoźnik trochę terenowo, razem z Mario pojechaliśmy na górkę pooglądać fajne widoki - potem Siemonia, Dobiechy i wał. Dziś przez nieuwagę zaliczyłam pierwszą glebę w SPD.




  • DST 33.20km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 12.37km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

”Chrzest bojowy” w górach – Magurka

Niedziela, 19 października 2008 · dodano: 06.11.2008 | Komentarze 0

Porwano mnie w góry i kazano jechać :) do tego piękna słoneczna pogoda, wysiłek i dobrze spędzona niedziela z Mario i Moniką.
Trasa: start Wilkowice i wjazd na Magurkę Wilkowicką, nst. niebieskim szlakiem na Czupel, z Czupla zjazd czerwonym szlakiem do Międzybrodzia Bialskiego i znowu podjazd na przeł. Przegibek a potem piękny zjazd do Bielska, oczywiście meta w Wilkowicach :)










  • DST 38.20km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 22.69km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczęście to ta chwila co trwa :)

Niedziela, 5 października 2008 · dodano: 06.10.2008 | Komentarze 1

1) przejechać się przez las
2) ubrudzić czystego krossa
3) nadać sobie parę błotnych piegów
4) odwiedzić Chechło
5) pobyć w parku w Świerklańcu
6) mieć 2 gleby i zero śladów ;D
7) mile spędzić czas z Mariuszem




  • DST 86.30km
  • Teren 46.00km
  • Czas 05:16
  • VAVG 16.39km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

BikeMaraton-Kraków

Niedziela, 6 lipca 2008 · dodano: 06.07.2008 | Komentarze 13

Nie jest źle,
nie jest źle,
więc nie przejmuj katane się,
ruszaj z nami maratończykami,
tam przygoda czeka Cię ...

MEGAzadowolona :)


No to pojechałam razem z 'żabkami' (Mariuszami), Moniką i Darkiem na maraton do Krakowa. Na początku miałam jechać tylko zobaczyć jak taka impreza wygląda, w ostateczności zabrałam bika i przejechałam się razem z uczestnikami trasą maratonu.
Na starcie myślę sobie “co ja robię tu uuu... co ty tutaj robisz”, no nic już się nie wymigam ;)
Ruszyliśmy... już wiem, że trochę mam za wysoko siodełko ale właśnie może lepiej mi się pojedzie, więc nie zmieniam. Na początkowych asfaltowych podjazdach nawet dobrze mi idzie, jadę i mijam ludzi (szok) ;) aż tu nagle zakleszyczył mi się łańcuch w przerzutce (jakoś udaje mi się go szybko przywrócić do stanu normalności, więc jadę dalej). Potem lasek w parku i zjazd, to dopiero 7 or 8 km a ja zaliczam wielką glebę na kamiorach i szybko wstaję, bo słyszę jak 'lada moment' koleś jadący za mną na mnie najedzie :/
Jakaś miła Pani przede mną zatrzymuje się i pyta czy wszystko OK.
Spoko, “Dziękuję”... skoro stoję i ruszam kończynami to chyba dobrze (kolano krwawi, więc zabieram plaster - który i tak straciłam po paru metrach - od miłej kobiety i jedziemy dalej).
Do tego coś w biku nie działa ale na szczęście to tylko keta, która podczas całej jazdy jeszcze spadła mi chyba z 2 razy) . W/w Pani wybrała się przed praca na dystans mini :D
Dojeżdżam do rozjazdu MINI or MEGA... jeszcze jadę w jakiejś grupce ludzi, noga trochę boli i buła fajna się zrobiła na kolanie... na ręce też buła, myślę 'to może jednak tylko MINI i odpoczynek'. Nagle przejechałam obok wjazdu na trasę MINI i już wiem, że mimo wszystko pojadę MEGA :)
Od tego momentu było mi 'dziwnie śmiesznie', wzięłam sobie na luza i pedaliłam za strzałkami w polach, laskach, chodziłam po glinach itd. itp., właściwie to był sprawdzian mojej psychiki i motto
“byleby dojechać do mety... na 17 heh...” (tylko gdzie ta meta i gdzie ja właściwie jestem, miało nie być tyle terenu a tu ciągle teren) ;)
Nie będę dalej się rozpisywać jak się mozoliłam ale i tak jestem z siebie zadowolona, że dojechałam do mety... już teraz wiem, że jestem fest kiepska na wszelkiego rodzaju terenowych zjazdach, brak doświadczenia, nieznana trasa i do tego strach przed kolejną glebą (nieważne, ważne że mi się podobało i małą przygodo-wycieczkę doświadczyłam na swojej skórze a na mecie byłam ok. godz. 16 :/ poza tym z wszystkich nr które mijałam na końcowej trasie zapamiętałam najłatwiejsze czyli 1879 a jakieś 5km przed metą wyprzedzałam zawodniczkę z nr13 więc na pewno byłabym w pierwszej dziesiątce OPEN MEGA ;) od końca heh...).

Dzisiejsze dane to
I dojazd do Siemianowic Śląskich na miejsce zbiórki 12.5km, t=30min
II maraton 65,1km t=4,23h (z wszelkiego rodzaju prowadzeniem)
III dojazd do domu wałowymi-skrótami z Siemianowic Śl. 8,7km t=23min

Przed startem


Miałam się przejechać trasą maratonu i podziwiać widoczki, toteż tak zrobiłam :)






spacer po glince (wcale nie było mi do śmiechu) ;)




znowu w polach


chyba mijają mnie z GIGA (ups) ;)




nie było tak źle po drodze i tak spotkałam parę osób z MEGA

i miła niespodzianka


potem wyjeżdżając na ulicę z ostatnich pól (dezorientacja) pytam policjantów “gdzie? w prawo? w lewo?”
słyszę “prosto!”
OK wjeżdżam na krawężnik i widzę Błonia “o kule dojechałam” :D




Super dzień, ból głowy (klara) i zmaganie się z sobą samą. Jestem zadowolona, że mogłam się wybrać z tak fajnymi ludźmi. Fenks :)




  • DST 50.80km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 22.41km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z:)Miniem... Z:)pamiątką...

Sobota, 10 maja 2008 · dodano: 11.05.2008 | Komentarze 8

Co tu dużo pisać, po prostu było super. Dzięki dla Mariusza za towarzystwo.
Na koniec miałam glebę na kamykach i piasku. Teraz mam pięknie zdarte całe kolano i obitą nogę w sam raz do letnich spódniczek ;]




  • DST 18.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 21.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Rogol – AŁA!

Czwartek, 10 stycznia 2008 · dodano: 10.01.2008 | Komentarze 10

Jutro znowu do pracy, więc dziś krótki wypadzik na Rogoźnik, bo nie wiem kiedy znowu będę mogła siąść na bika.
Trasa : manh...- kamień/brzozowice– kamyce/wojkowice – rogoźnik – i powrót trochę na skróty przez kładkę na Brynie.

Tzw. “Rogol”

Nawet spoko mi się dzisiaj jechało, dopóki (już w samym lasku na rogolu) nie zaliczyłam Wielkiej Gleby.

Nie jestem doświadczoną a tym bardziej zimową bikerką i nawet nie wiem kiedy leżałam -dosłownie- na plecach (ała). Dopiero jak wstałam, zorientowałam się, że wjechałam na uliczkę całą pokrytą topniejącym lodem, na której nawet nie szło normalnie iść.

Wniosek z dzisiejszego dnia: zaczęłam (na poważnie) zastanawiać się nad kupnem kasku :/?!