Info
Ten blog rowerowy prowadzi katane z miasteczka Piekary Śląskie. Mam przejechane 22336.48 kilometrów w tym 4861.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.90 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2020, Październik1 - 0
- 2020, Wrzesień1 - 0
- 2020, Sierpień3 - 0
- 2020, Lipiec4 - 0
- 2020, Czerwiec4 - 0
- 2020, Maj3 - 0
- 2020, Marzec1 - 0
- 2020, Luty1 - 0
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień1 - 0
- 2019, Sierpień4 - 2
- 2019, Lipiec4 - 0
- 2019, Czerwiec5 - 0
- 2019, Maj1 - 0
- 2019, Marzec2 - 0
- 2019, Luty1 - 0
- 2018, Październik1 - 0
- 2018, Wrzesień3 - 0
- 2018, Sierpień2 - 0
- 2018, Lipiec4 - 0
- 2018, Czerwiec4 - 0
- 2018, Maj1 - 0
- 2018, Kwiecień1 - 0
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Październik1 - 0
- 2017, Sierpień4 - 0
- 2017, Lipiec6 - 0
- 2017, Czerwiec2 - 0
- 2017, Maj1 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 1
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień2 - 0
- 2016, Sierpień10 - 6
- 2016, Lipiec6 - 0
- 2016, Czerwiec3 - 1
- 2016, Maj4 - 0
- 2016, Kwiecień2 - 0
- 2015, Październik3 - 2
- 2015, Sierpień6 - 0
- 2015, Lipiec4 - 0
- 2015, Czerwiec4 - 2
- 2015, Maj2 - 0
- 2015, Kwiecień2 - 1
- 2014, Maj2 - 0
- 2014, Kwiecień5 - 0
- 2014, Marzec6 - 0
- 2014, Luty2 - 1
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 1
- 2013, Październik14 - 0
- 2013, Wrzesień11 - 0
- 2013, Sierpień18 - 4
- 2013, Lipiec18 - 14
- 2013, Czerwiec14 - 6
- 2013, Maj10 - 0
- 2013, Kwiecień8 - 0
- 2013, Marzec1 - 1
- 2013, Luty1 - 4
- 2013, Styczeń1 - 0
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad2 - 5
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 0
- 2012, Sierpień11 - 2
- 2012, Lipiec9 - 4
- 2012, Czerwiec5 - 1
- 2012, Maj4 - 0
- 2012, Kwiecień4 - 2
- 2012, Marzec3 - 2
- 2012, Styczeń1 - 1
- 2011, Październik5 - 0
- 2011, Wrzesień4 - 0
- 2011, Sierpień7 - 4
- 2011, Lipiec7 - 3
- 2011, Czerwiec6 - 2
- 2011, Maj3 - 2
- 2011, Kwiecień2 - 2
- 2011, Marzec2 - 0
- 2010, Listopad2 - 7
- 2010, Październik6 - 0
- 2010, Wrzesień5 - 7
- 2010, Sierpień11 - 9
- 2010, Lipiec12 - 0
- 2010, Czerwiec11 - 4
- 2010, Maj9 - 13
- 2010, Kwiecień11 - 11
- 2010, Marzec4 - 6
- 2010, Luty2 - 3
- 2010, Styczeń1 - 1
- 2009, Grudzień4 - 7
- 2009, Listopad6 - 0
- 2009, Październik6 - 6
- 2009, Wrzesień12 - 0
- 2009, Sierpień13 - 11
- 2009, Lipiec15 - 12
- 2009, Czerwiec11 - 5
- 2009, Maj13 - 9
- 2009, Kwiecień11 - 24
- 2009, Marzec4 - 13
- 2009, Luty4 - 22
- 2009, Styczeń4 - 7
- 2008, Grudzień9 - 20
- 2008, Listopad4 - 5
- 2008, Październik9 - 11
- 2008, Wrzesień15 - 33
- 2008, Sierpień14 - 64
- 2008, Lipiec13 - 45
- 2008, Czerwiec17 - 116
- 2008, Maj14 - 187
- 2008, Kwiecień17 - 208
- 2008, Marzec8 - 116
- 2008, Luty6 - 116
- 2008, Styczeń4 - 28
- 2007, Grudzień1 - 2
- 2007, Listopad2 - 17
- 2007, Październik5 - 15
- 2007, Wrzesień9 - 42
- 2007, Sierpień11 - 19
- 2007, Lipiec15 - 16
- 2007, Czerwiec15 - 9
Maj, 2008
Dystans całkowity: | 780.00 km (w terenie 167.00 km; 21.41%) |
Czas w ruchu: | 32:11 |
Średnia prędkość: | 22.74 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 55.71 km i 2h 28m |
Więcej statystyk |
- DST 102.10km
- Teren 43.00km
- Czas 04:11
- VAVG 24.41km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
PoGeburtstagOwo ;)
Sobota, 31 maja 2008 · dodano: 01.06.2008 | Komentarze 25
Sobota jak to zazwyczaj u mnie bywa odsypiam cały tydzień ;) w końcu (nieważne o której) wstałam (jak się już wyspałam). Spoglądając za okno zobaczyłam piękne słońce i coś czułam, że ten dzień będzie się dobrze zapowiadał (zważywszy, że już prawie południe i trochę dnia ubyło) ;) Nawet nie myślałam, że 'pójdę na koło' ale na całe szczęście Jarko zadzwonił, że może dziś ze mną jechać. Dziś jak już wiedziałam, że mam towarzystwo wzięłam sprawy w swoje ręce i postanowiłam, że ja trasę kręcę ;) (czytaj prowadzę) a ponieważ strasznie lubię jeździć po lesie to pojechaliśmy najpierw naszym terenem na Świerkol a potem przemknąwszy przez Miasteczko Śląskie na Bibielę, bo właśnie w Bibieli zaczyna się super leśna droga. Z Bibieli już cały czas lasem po (w niektórych miejscach) żwirku, piasku, szyszkach i kamyczkach na Zieloną – pięknie :D
Na Zielonej uzupełnianie płynów i odpoczynek ok.20 min, bo komar musiał wracać jeszcze na nockę do pracy. Zaczął mówić o jakiś skrótach w lesie ale dziś ja rządziłam i nawet nie było dalej gadki na ten temat (spoko zdążymy). Będąc już na naszym osiedlu spojrzałam na licznik 75km za mną, we mnie dużo siły, brak wody w bidonie, pogoda dalej fajna, Jarko zdążył do domu na czas tak jak chciał, myślę sobie “hmm...Kasia może dziś wykręcisz w końcu pierwszą w tym roku setę” no i pojechałam dalej na Rogol. To dopiero druga setka w całym moim skromnym życiu ale i tak się cieszę ;) zważywszy, że było upalnie (bynajmniej mój licznik wykazał temperaturę max=34 stopnie).
Trasa: Piekary Śląskie @ Świerlkaniec @ Miasteczko Śląskie @ Bibiela @ Zielona @ Bibiela @ Miasteczko Śląskie @ Świerklaniec @ Piekary Śląskie (oW-M-kapustowo) @ Wojkowice @ Dobieszowice @ Rogoźnik @ Wojkowice @ Kamyce @ Piekary Śląskie (2mM)
Na Zielonej tzw. dłuższa przerwa ;)
“Jarek patrz no tutaj” ;)
Suchy prowiant ;) cola i ...
no właśnie byłabym zapomniała kolejny prezent urodzinowy tym razem od Anety i Moniki - rękawiczki rowerowe :D
Na zakończenie droga z Bibieli na Zieloną lub z Zielonej na Bibielę (jak kto woli) ;)
Rogol II
- DST 57.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:18
- VAVG 24.78km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Na manowce ...
Czwartek, 29 maja 2008 · dodano: 30.05.2008 | Komentarze 15
Późnym popołudniem zdecydowałam się jednak gdzieś przejechać, mimo zmęczenia i niewyspania, mimo wiatru, mimo wszystko – rower. Swoją drogą ciekawe, kiedy mi się znudzi, no ale na razie jeszcze jeżdżę, może to dlatego, że prawie zawsze jest ktoś, kto też chce śmignąć. Dziś z komarem pojechaliśmy na Przeczyce (Jarek na biku brata, bo jego ponoć w remoncie). Chwila wytchnienia na tamie w Przeczycach (nie mylić z moją tamą) ;D i powrót. No właśnie powrót miał być inny, gdzieś przez Nową Wieś i Siemonię, bo jazda powrotna w kierunku G. Siewierskiej jest z leksza męcząca. Dziś komar popisał się (jak zwykle heh) swoją orientacją w terenie, wylądowaliśmy z powrotem w Toporowicach ;) więc -chcąc, nie chcąc- powrót był przez G. Siewierską. Ogólnie bardzo dobrze się jechało, chyba już się rozkręciłam, bo nawet mi małe wzniesienia nie przeszkadzają :o
Wracając na Rogoźniku, ktoś do komara zadzwonił i musieliśmy podjechać do jego pracy, czyli skrótem przez góreczkę w Dobieszowicach ;) na Osiedle Wieczorka.
Trasa: Piekary Śląskie (M/w) @ Bobrowniki @ Rogoźnik @ Góra Siewierska @ Goląsza Górna @ Dąbie Dolne @ Toporowice @ Przeczyce @ Mierzęcice @ Sadowie @ Toporowice @ Dąbie Dolne @ Goląsza Górna @ Góra Siewierska @ Rogoźnik @ Dobieszowice @ Piekary Śląskie (józ, M)
- DST 55.80km
- Teren 5.00km
- Czas 02:10
- VAVG 25.75km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Ale pięknie przejechałam się :)
Wtorek, 27 maja 2008 · dodano: 27.05.2008 | Komentarze 21
Dziś troszkę kiepsko czułam się fizycznie i gdyby nie to, że już wcześniej umówiłam się z Sebko, to pewnie poszłabym spać zaraz po joberku. No ale na szczęście szybko obiadek i jazda pod Imperium, gdzie spotkałam się z właścicielem tego oto bika
Razem z omenem pojechaliśmy na lotnisko do Pyrzowic (najwyższy czas kupić bilet na wakacje, by wyjechać gdzieś w ciepłe kraje) ;) W drodze powrotnej skoczyliśmy jeszcze do parku w Świerklańcu, gdzie padły 3 kółeczka. Co prawda chciałam 5 lecz Sebko był głodny, więc zrobiliśmy sobie przerwę na żarełko typu Haribo, Snickers i MaxFruit ;) Potem już tylko powrót znanym przez nas doskonale terenem do Piekar. W Piekarach przy naszym ulubionym sklepie, każdy pojechał w swoją stronę, omen na Finy a katane na Manhattan, gdzie na zakończenie jak zwykle wykręciłam sobie jeszcze 2 kółeczka, żeby było te 5 ;)
W sumie lajcik był ale troche się spociłam ;) jak ja kocham to zmęczenie :D
Trasa:
manhattan – kamyce - rogol – sączów - ożarowice – pyrzowice /lotnisko/ - ożarowice - miasteczko śląskie – świerklaniec – piekary śląskie /manh... 2xdM/
- DST 37.20km
- Czas 01:39
- VAVG 22.55km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
'ewybary' 'ewybary' Pie-ka-ry ;)
Niedziela, 25 maja 2008 · dodano: 25.05.2008 | Komentarze 10
Dziś był zjazd mężczyzn w Piekarach, dlatego też zastanawiałam się czy jechać w kierunku centrum, czy w zupełnie innym kierunku na jakieś wioski. Właściwie zanim się wybrałam, to już było po wszystkich kościelnych ceremoniach, więc pojechałam na centrum. W drodze mijałam wracających pielgrzymów, ku mojemu zaskoczeniu bardzo dużo ludzi przyjechało na rowerach. Na kramach spotkałam moich przyjaciół Moniczkę i Pawła. Dziś zabrałam aparat ale co z tego jak chcąc zrobić foto moim pielgrzymowiczom okazało się, że baterie siadły. No nic, ma sie to szczęście jak się w domu nie sprawdzi :/ a chciałam pofocić trochę Piekar i ewentualnie jakiś fajnych chopców ;) bo w końcu to pielgrzymka mężczyzn do sanktuarium Matki Boskiej Piekarskiej. W ostateczności i tak im zrobiłam foto :D główka pracuje, przecież jeszcze mam fonika.
Para idealna Moniczka i Paweł (kto wie, może będę się bawić na ich weselu) ;D
i takie tam inne foty
Kalwaria, jak widać jeszcze trochę ludzi było
Bazylika NMP w Piekarach
a katane dalej pojechała sobie troszkę pojeździć :) i odwiedzić pewne miejsce :)
Trasa ogólnie po Piekarach (manh...-centrum[przez tłum]-kozłowa)->Wymysłów->(józefka-centrum [już przez mniejszy tłum]-szarlej-brzozowice-kamien-brzeziny-dąbrówka)->Kamyce->(Manh 2xdM)
- DST 31.50km
- Czas 01:20
- VAVG 23.62km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
GoŁaRaMoNa ///taki joke/// zajechać Romana
Piątek, 23 maja 2008 · dodano: 23.05.2008 | Komentarze 8
Miałam dziś wcale nie jeździć, ale podczas rozmowy tel. mojej siostry z kumplem Romkiem rzuciłam hasło do jajc “zapytaj Romka, czy idzie ze mną na koło” - w słuchawce było słychać salwę śmiechu. Po czym, 20 min. później już jechaliśmy na bikach :)
Roman to stary dobry kolega będący już po trzech operacjach kolana, do tego był dziś pierwszy raz na rowerze od bardzo dawna, więc pomyślałam, że pojedziemy przez 'kapustowo' tylko na Rogol, żeby się nie przemęczył. Po czym na Rogolu dowiedziałam się, że spoko “możemy jeszcze kajś jechać, bo jak już wyszedł na rower, to musi się zmęczyć”. OK hihi ;)
Dalej wedle życzeń Romana przez Dobieszowice – Kozłową – Centrum Piekar do domku.
W Dobieszowicach na małym podjeździe obracam się i 'gdzie ten Roman?'
no już jest ;)
Potem jeszcze mi się stracił na Szarleju, a w Kamieniu zamiast jechać pod górkę pojechał prosto po płaskim na Powstany ;> heh
Przyznał się, że padł już na rondzie. Mi się wydaje, że trochę wcześniej ale i tak było fajnie. Na koniec Goła stwierdził, że jednak woli 4 kółka ;)
- DST 33.20km
- Teren 17.00km
- Czas 01:29
- VAVG 22.38km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
'Wypad z baru'
Czwartek, 22 maja 2008 · dodano: 23.05.2008 | Komentarze 6
Życie jest za krótkie, by się nim nie cieszyć
Nareszcie przestało lać, co prawda słońca też nie było, bo ciemne chmurska wisiały na niebie, dlatego wybrałam się tylko na 'małą rundkę'. Jakoś tak wyszło, że skończyło się na parku w Świerklańcu - z tym, że dojazd był okrężną 'wałową i lasową z drugiej strony'. W parku 1 kółko i tzw. “wypad z baru” znowu do pobliskiego lasa, bo jak na dzisiejsze pogodowe warunki, to i tak dużo ludzisk było (do tego dzieci i psy wpadające pod koła :/ skończyło się na tym, że chyba przejechałam -> białego dużego ślimaka - za późno zauważony).
Dziś mój bike oberwał pierwsze poważniejsze szlify, a dokładniej lekko wygięty i zdrachany pedał po tym jak zaryłam w wystający beton chcąc się zmieścić między betonową rułą a chodnikiem :/
Huk był okropny, nawet wolałam nie patrzeć pod nogi, bo już myślałam, że coś odleciało. To byłoby dopiero glebsko, na szczęście równowaga zachowana. Po nastawieniu przerzutek mogłam dalej jechać, teraz mam troszkę inne pedały.
Ogólnie bez humoru, bo śmierć zebrała sobie aż 2 żniwa w mojej rodzinie i to podczas jednego tygodnia :(
Masakra jakaś.
- DST 52.00km
- Teren 17.00km
- Czas 02:35
- VAVG 20.13km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolomity XC
Niedziela, 18 maja 2008 · dodano: 18.05.2008 | Komentarze 13
Nawet nie wiem od czego zacząć cokolwiek pisać. Dobra, zacznę od tego, że wczoraj dowiedziałam się o zawodach w Dolomitach, więc wypadałoby się tam skoczyć. Szkoda, że Anet nie mogła ze mną pojechać, Marko wolał iść na korty, za to Jarko z chęcią się wybrał. Na początku odwieźliśmy Marka na korty a potem w deszczu śmigliśmy przez Radzionków na Dolomity. Zdążyliśmy na start i nawet pogoda się poprawiła. W DSD spotkaliśmy omena
oraz Wiolę i davep'a20
a wśród startujących
(z nr 212) chyba dostrzegłam johanbikera
(niestety z tego co widziałam miał pecha ale i tak wielki szacunek za ukończenie 'w biegu')
Po pierwszej turze nastąpiła druga i znowu start.
Razem z wiol19a i davep20 pojechaliśmy w różne miejsca trasy, gdzie sobie dziś trochę popstrykałam :) swoich i nieswoich faworytów
Po zakończeniu wyścigu Wiola i Davep pojechali wyznaczoną trasą wyścigu. Mi jakoś nie za bardzo się kwapiło śmigać po takich terenach ;) ale widząc minę Komara, że jednak by też chciał, to pojechaliśmy również, co prawda tempem ślimaczym ale przejechałam całą trasę wyścigu, przez co dziś przetestowałam najlżejsze przerzutki w swoim biku, hmm... trasa bardzo ciekawa ale jak dla mnie jeden zjazd za ostry hehe ;) za to na podjazdach (poza miejscem, gdzie trzeba było prowadzić i gramolić się do góry) udało mi się wjechać :D Muszę przyznać, że pierwszy raz po takiej trasce jechałam, więc i tak było spoko, czas poćwiczyć jazdę (jak dla mnie) w tzw. ostrym terenku ;D
Nareszcie koniec :)
Przez nasz objazd chyba przegapiliśmy rozdanie nagród ale i tak ja gratuluję Musze (Mariuszowi M) za zajęcie 2 miejsca :)
Potem zdecydowaliśmy się wracać okrężną przez Tarnowskie Góry i Chechło w max deszczu. Jarek chyba chciał poprawić średnią po wcześniejszym wleczeniu się w DSD i nie schodził z 30 a ja za nim goniłam ;P z Chechła wracaliśmy już swoimi lasami prosto do domu.
Na Chechle Jarko i katane w hełmie :/
Wczoraj dostałam przed urodzinowy prezent od mojej siostry, która zafundowała mi kask, więc powoli przyzwyczajam się do jazdy w kasku (nawet dobrze się jeździ i przynajmniej nikt mnie nie rozpoznaje, za to wyglądam jak synek :/ i śmiesznie się czuję).
Dzięki siostro :)
- DST 58.00km
- Teren 2.00km
- Czas 02:26
- VAVG 23.84km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Śmigaj! :D bo mięśnie stygną :D
Czwartek, 15 maja 2008 · dodano: 16.05.2008 | Komentarze 7
Po pracy szybko obiadek i na bika, bo komar już 2gi raz dzwonił w sprawie rowerowania :D dziś miał wolny dzień i chciał pośmigać, za to musiał czekać pół dnia, aż wrócę do domu – fenks! no ale właściwie czego nie robi się dla przyjaciół ;)
Na początku oznajmiłam Jarkowi, żeby to on wymyślił 'gdzie by tu jechać' bo znudziły mi się moje trasy :) więc wymyślił Pogorię, bo dawno my tam nie byli --> 'OK może być'
Co prawda trasa prowadzi przez małe pagórki ale i tak fajnie się jechało. Zawsze jak mówię, że padam to komar nic ino “Kręć! Kręć!” hehe niczym jakiś trener ;)
Po drodze zahaczyliśmy o Łagiszę i mini zoo w Dąbrowie Górniczej.
Potem już tylko na Pogorię (chyba IV) gdzie była krótka przerwa i powrót. Szczegółowe zwiedzanie innych Pogorii zostawiłam sobie 'na kiedy indziej' prawdopodobnie z pewną kosmatą co idealnie zna te tereny ;)
W Piekarach zafundowaliśmy sobie małe modyfikacje trasowe a uwieńczenie dzisiejszej wycieczki zakończyło się 'dżamburgerem' i 'soczkiem' w Imperium już z resztą naszej paczki :)
Trasa: Piekary Śl. (Manh/W) @ Rogoźnik @ G. Siewierska @ Strzyżowice @ Gródków @ Będzin (Łagisza) @ Dąbrowa Górnicza (Pogoria IV) @ Preczów @ Sarnów @ Wojkowice @ Piekary Śl. (XL D+B, 2xMM, imper)
PS. Po powrocie do domku w końcu umyłam bika ;D
Łagisza
tzw. mini zoo
Pogoria IV
- DST 52.20km
- Teren 11.00km
- Czas 02:16
- VAVG 23.03km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowi :) w moim krótkim, ulubionym lasku
Środa, 14 maja 2008 · dodano: 14.05.2008 | Komentarze 4
Dziś jeździłam z Wiolą i jej bratem. Najpierw pojechałam na umówione miejsce naszego spotkania, czyli Kopiec (ale już bez wjeżdżania na szczyt – bo moi towarzysze też byli na nim parę razy) :)
Stamtąd pojechaliśmy laskiem nr 1 przez tamę do lasku nr 2 (wiem za mało terenu – zauważyłam, wyraźne rozczarowanie na twarzach moich towarzyszy) ;) następnie przez Siemonię i Górę Siewierską na Rogoźnik, gdzie sobie trochę posiedzieliśmy i poklachaliśmy (podczas rozmowy zwrócono mi delikatnie uwagę, że łańcuch w moim rowerze domaga się czystości, już nie wspominając o samym kole <wstyd>) ;) Potem pokazałam bikerom z Ptakowic Manhattan na którym mieszkam :) i park na moim osiedlu. Dalej pojechaliśmy wzdłuż wału i rzeki Brynicy na Bobrowniki (właściwie nigdy tamtędy nie jeżdżę). Z Bobrownik przez centrum Piekar pod Kopiec, gdzie się pożegnaliśmy i potem już sama do domku przez Finy (Vmax ze zjazdu 53,2km/h szkoda, że na dole STOP) + 2xmM :D
Dzięki i do następnego razu :)
- DST 50.50km
- Teren 4.00km
- Czas 02:13
- VAVG 22.78km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Po płucka z pękającym strupem ;)
Wtorek, 13 maja 2008 · dodano: 13.05.2008 | Komentarze 22
Zadziwiające jest jak szybko regeneruje się ludzkie ciało ;) hehe
Kolanko po ostatniej glebie jeszcze w niedziele i wczoraj – ślimaczące
a dziś już fajne - strupowate :]
Dziś pojechałam na Tarnowskie Góry odebrać moje płucka a dokładnie po wynik badania radiologicznego (wszystko ok) jestem zdrowa i mogę śmigać ;) Trochę się zastanawiałam czy jechać na kole czy busem, zadecydowała pogoda, więc pojechałam na kole.
Pierwsze metry były superowe pod względem pękania strupa na kolanie (tra...la...la... – pośpiewałam, co miało pęknąć to pękło i już mogłam spoko jechać). W drodze powrotnej zahaczyłam o park w Świerklancu, gdzie zrobiłam 5 kółeczek a na koniec małą sesję foto, bo tak fajnie zielono było :)
Z parku powrót juz swoimi znajomymi ścieżkami + Józefka i 2x mM.
Trasa:
Piekary Śląskie (przez Kozłową Górę) -> Świerklaniec –> Nakło Śląskie –> Tarnowskie Góry –> Nakło Śląskie –> Świerklaniec (park) –> Piekary Śląskie