Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi katane z miasteczka Piekary Śląskie. Mam przejechane 22336.48 kilometrów w tym 4861.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy katane.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 57.80km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:01
  • VAVG 19.16km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogoria III i IV w towarzystwie

Niedziela, 9 marca 2008 · dodano: 09.03.2008 | Komentarze 6

Późna pobudka czyli gdzieś ok.13 (bo od 7.30 odsypiałam nocny maraton filmowy) a o 14 już wyjazd na trasę. Dziś w towarzystwie i można nawet powiedzieć, że nastąpiło małe zrzeszenie bikestatsowiczów :), no i nareszcie w męskim gronie mogłyśmy pojeździć razem z Anetą.
Uczestnicy dzisiejszej wyprawy:
katane, anet, gak_bike i nasz kolega Marek (1 raz na biku w tym roku).
Trasa:
Piekary Śl. /manhattan/ -->Wojkowice -->Będzin (tutaj czeka na nas gak_bike)-->Łagisza -->Park Zielona --> Pogoria III --> Antoniów --> Ujejsce - ->Wojkowice Kościelne-->Pogoria IV --> Preczów --> Sarnów --> Psary - ->Wojkowice -->Piekary Śl. /dom/ :)
Było parę górek (jak na gaka przystało) :) zresztą sam dojazd do Będzina jest już męczący.
Dziękuję za miłą wycieczkę moim dzisiejszym towarzyszom :) i gakowi za rowerowe oprowadzenie po 'pogoriowej' części Dąbrowy Górniczej.
Ps. Dziś byłam w swoim żywiole :D

Pogoria III

Pogoria IV

Marek i Grześ(gak_bike)

Już prawie koniec :) ... dnia




  • DST 30.50km
  • Teren 14.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.33km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szerokiej drogi i mała satysfakjca

Sobota, 8 marca 2008 · dodano: 08.03.2008 | Komentarze 7

Późnym rankiem postanowiłam sobie trochę pokręcić, bo takie ładne słoneczko zaglądało przez okna. Z okazji dnia kobiet pojechałam w teren :) jak na 'błotnoleśną-potworzycę' przystało :D
czyli trochę po lasku

trochę po wale

znowu po lasku i do parku na Świerklaniec

a na zakończenie kółko na Os. Powstańców.

W lesie stało 3 facetów z czego jeden popijał chyba 'trunek-jabol-pij ile wlezie' – myślę "no nieźle" okazało się, że tacy panowie są niegroźni :) przemykając obok nich rzucił tylko hasło "Szerokiej Drogi" więc podziękowałam. Co do słońca to wcale tak ciepło nie było co widać na szarych fotkach (jeszcze zabrałam aparat z rozładowanymi akumulatorkami heh), na dodatek trochę za lekko się ubrałam i mnie wypizgało zwłaszcza na wale w Świerkolu :/
Poza tym na trasie panował istny wysyp bikerów i tych przystojnych :D, i tych nieco starszych oraz par 'bikersko-przyjacielskich or małżeńskich'. Zaczynając od tych drugich było kogo wyprzedzać. Dziś przy nagłej V=38km/h udało mi się nawet wyprzedzić pana jadącego na kolarce (ach mieć tą satysfakjcę – bezcenne he he) jeszcze trochę pomknęłam i długo nie musiałam czekać, najpierw siedział mi na ogonie a następnie wyprzedził ale trwało to tylko do skrzyżowania a tam już każdy w swoją stronę.
Jednym słowem udany dzionek rowerowy :)

Ps. I po 'petycji' co prawda błota dziś nie było :) ale tak wyglądają błotnoleśnepotworzyce w oczach faceta ;)


Kategoria samotnie, szosoteren


  • DST 18.00km
  • Czas 00:49
  • VAVG 22.04km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czas zmienia wszystko, czyli coś z pogmatwanego dnia

Piątek, 7 marca 2008 · dodano: 07.03.2008 | Komentarze 8

Jak odreagować pogmatwany dzionek pełen dylematów oraz podjętych decyzji, które w najbliższej przyszłości okażą się słuszne lub nie? Chyba najlepiej na 'biczku-rogatym byczku' :) na dodatek wracając z 'joberku' na przystanek co chwila ukazywał się moim oczom jakiś zaparkowany 'tu i ówdzie' rower lub przejeżdżający rowerzysta i nawet pana "red" zobaczyłam. Myślę sobie "tak być nie może", czas troszkę pokręcić (czyli coś w stylu -jak to określił Galen-'pierdu pierdu' :D) bo dziś tylko tzw. 'moja trasa' (pętelka: szarley-bobry-woje-dąbra-brzezy-osidle powstany/kółko/) i to z pełnym brzuchem bo zaraz po obiadku.
Ważne, że udało się pożegnać słoneczko :) , rozpocząć marzec na BS, no i najważniejsze "nareszcie odżyłam"! :)


Kategoria samotnie, tylko szosa


  • DST 18.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 21.18km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawdziwa kobieta sama decyduje o swoim losie

Wtorek, 26 lutego 2008 · dodano: 26.02.2008 | Komentarze 52

Wróciłam z "joberku", zjadłam "obiod" i zdecydowałam pójść na bika. Najwyższy czas zacząć powoli zbijać zimowy tłuszczyk :) a tak na serio pojechałam rozprostować "kostyry" i pożegnać dzisiejsze słoneczko, tzw. "moją trasą" (krótko i na szybko po najbliższych okolicach szarlej-bobrowniki-kamyce-dąbrówka-brzeziny-manhattan/kółeczko/), było krótko ale nie szybko bo "wiaterek" mi przeszkadzał.

Dziś z "fona" pożegnanie słoneczka w okolicach Bobrownik

a potem w okolicach Dąbrówki


Nie obyło się bez przygód, więc zdradzę tylko, że tak wyglądają dłonie prawdziwej kobiety.....

jak spadnie jej keta (aaaaa........... !!!)

P.S. Ciężko zmyć tą 'smarową maseczkę' na dłonie :)




  • DST 50.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 18.75km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nuta przewodnia: Galop.... i ja i ja i jeeeeeee....

Niedziela, 24 lutego 2008 · dodano: 24.02.2008 | Komentarze 24

Niedzielnie cz.II, słońce, niezrażający "wiaterek", prawie pół godziny czekania na Anetę (tośmy się zgadały) ale jednak się udało :) zwłaszcza, że ostatnio na biku byłam 2 tygodnie temu.
Cel: Pyrzowice lotnisko

Trasa:
Manhattan – Rogoźnik – Sączów -Ożarowice – Pyrzowice /lotnisko/ - Ożarowice -Miasteczko Śląskie – Świerklaniec – Piekary Śląskie /Manhattan 2kółka, żeby dokręcić do 50/

Góreczka w Sączowie i cień anet (Vmax=54,5 więc nie obyło się bez łez)


W tym miejscu jest rezerwat łabędzi i kaczek, po których ani widu, ani słychu.


Jak na "błotnoleśne potworzyce" przystało, to w teren i las się wjechać dziś też musiało ;)




  • DST 35.20km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 17.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chechło - czasami tak bywa..., że coś dzieje się... nie po naszej myśli...

Niedziela, 10 lutego 2008 · dodano: 10.02.2008 | Komentarze 14

Niedzielny, "rowerowy spacer" w towarzystwie Anety na Chechło. Oczywiście jechałyśmy lasem :) , ale dziś wcale tak fajnie nie było, prawie zero słońca, temp.+5 st., wiatr, z nosa leciało jak z kranu, anet w drodze powrotnej fest źle się czuła a mnie cały czas jakoś zimno było. Po chwili obracam się a jej nie ma, czekam jakiś czas..., jedzie... uwalona bo miała glebę. Na końcu to już śmiałyśmy się z dzisiejszej “wycieczki”.

w drodze na chechło

na dodatek dziś w lesie szło dostać -dosłownie- z kopyta :)




  • DST 8.00km
  • Czas 00:24
  • VAVG 20.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odwiedzić żabki i załatwić sprawy – Szarlej

Sobota, 9 lutego 2008 · dodano: 09.02.2008 | Komentarze 1

Tylko do mmbike na przegląd a potem do domku, bo zapomniałam rękawiczek i łapki mi zmarzły.


Kategoria samotnie, tylko szosa


  • DST 15.60km
  • Czas 00:50
  • VAVG 18.72km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótko i treściwie

Wtorek, 5 lutego 2008 · dodano: 05.02.2008 | Komentarze 9

W pracy dostałam esa od anet typu “o której będziesz w domu? Idziemy na rower ....”
-->“spoko idziemy jak wrócę”
Dziś na krótko (bo już ciemno się robiło) skoczyłyśmy tylko na Rogoźnik błotnistym wałem, powrót przez Dobieszowice i Kamyce.
Miałam nie robić żadnych zdjęć ale właściwie czemu nie? Na Kamycach zatrzymałyśmy się na chwilkę pstryknąć fotkę Manhattanowi na którym mieszkamy.
Jak na fotki z telefonu na dodatek w mroku to i tak nieźle wyszły.

Fotos:
najpierw Rogol

Anet

widok na Manhattan od strony Kamyc (tam mieszkamy)

no i kościół

a potem każda z nas poszła w swoją stronę, ja ze znajomymi na degustację win heh, bo to w końcu ostatki a kumpel robi w winiarnii :)




  • DST 17.00km
  • Czas 00:46
  • VAVG 22.17km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żyć Z Problemami To Żyć Intensywniej, Bo Z Każdego Problemu Wynika Coś Pozytywnego

Niedziela, 3 lutego 2008 · dodano: 03.02.2008 | Komentarze 16

Ostatni tydzień to jakiś tydzień małych-dużych kłopotów i wykopałam nawet chwilowego doła. Na szczęście został już zakopany :), teraz tylko czekać na pozytyw.

Po godzinie 14 krótka trasa na przebudzenie po dzisiejszej wojowej nocy, tzw. “wojna płci” (czyli nocny kinowy maraton filmowy w Katowicach – Lejdis, Testosteron i Sexmisja). Jakoś dotrwałam do końca przez co dziś spałam niecałe 5h.
Trasa po najbliższych okolicach, słonecznie ale z zimnym wiaterkiem.

Widok na pola w Dąbrówce, w tle Kopalnia Andaluzja.

I nagle ktoś był szybszy :)


Przy okazji sprawdziłam “spalanie pączka”. W czwartek vanhelsing pisał, że aby spalić 1 pączka trzeba jechać na rowerze przez 1,5 godziny. Dziś jechałam 46 minut i spaliłam 191 kcal, więc jakby to pomnożyć przez 2 wyjdzie w przybliżeniu, że wszystko się zgadza (1h32min spalone 382 kcal).


Kategoria samotnie, tylko szosa


  • DST 33.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 17.07km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak nie deszcz to BŁOTO.... Relaksacyjnie ale wietrznie...

Sobota, 26 stycznia 2008 · dodano: 26.01.2008 | Komentarze 6

Nastąpił czas, że mogłyśmy razem z anet -pierwszy raz w tym roku- wspólnie pojeździć. Zazwyczaj jak wybieramy się gdzieś razem dopada nas deszcz -dziś nie zapowiadało się na deszcz, za to nieźle wiało- mimo WIATRU postanowiłyśmy jednak pojechać.
- "gdzie?"
-"w las!"
I-sze błoto zaczęło się już na samym wale, skąd zazwyczaj jedziemy w kierunku Rogola, potem przy wjeździe do lasu, który łączy Rogol i Wymysłów pojawił się mały dylemat
"czy aby na pewno chcemy tędy jechać?"
"a q/ź/wa, jedziemy!" (wydanie błotne II)
Ponieważ dziś chciałyśmy odświeżyć nasze pobliskie trasy, więc dalej przez tamę na Świerkol (tam trochę po lasku i parku) powrót do domu również lasem, tym razem w kierunku Os.Wieczorka i Piekar (wydanie błotne III).
Wniosek : trzeba umyć rower.

Foto:
tzw. wał, w tle manhattan, obok rzeka Brynica (a raczej ścieki z oczyszczalni)

odpoczynek na Rogolu

chwilowy dylemat i jazda :)