Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi katane z miasteczka Piekary Śląskie. Mam przejechane 22336.48 kilometrów w tym 4861.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy katane.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 52.00km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 20.13km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolomity XC

Niedziela, 18 maja 2008 · dodano: 18.05.2008 | Komentarze 13

Nawet nie wiem od czego zacząć cokolwiek pisać. Dobra, zacznę od tego, że wczoraj dowiedziałam się o zawodach w Dolomitach, więc wypadałoby się tam skoczyć. Szkoda, że Anet nie mogła ze mną pojechać, Marko wolał iść na korty, za to Jarko z chęcią się wybrał. Na początku odwieźliśmy Marka na korty a potem w deszczu śmigliśmy przez Radzionków na Dolomity. Zdążyliśmy na start i nawet pogoda się poprawiła. W DSD spotkaliśmy omena


oraz Wiolę i davep'a20


a wśród startujących

(z nr 212) chyba dostrzegłam johanbikera

(niestety z tego co widziałam miał pecha ale i tak wielki szacunek za ukończenie 'w biegu')

Po pierwszej turze nastąpiła druga i znowu start.




Razem z wiol19a i davep20 pojechaliśmy w różne miejsca trasy, gdzie sobie dziś trochę popstrykałam :) swoich i nieswoich faworytów
















Po zakończeniu wyścigu Wiola i Davep pojechali wyznaczoną trasą wyścigu. Mi jakoś nie za bardzo się kwapiło śmigać po takich terenach ;) ale widząc minę Komara, że jednak by też chciał, to pojechaliśmy również, co prawda tempem ślimaczym ale przejechałam całą trasę wyścigu, przez co dziś przetestowałam najlżejsze przerzutki w swoim biku, hmm... trasa bardzo ciekawa ale jak dla mnie jeden zjazd za ostry hehe ;) za to na podjazdach (poza miejscem, gdzie trzeba było prowadzić i gramolić się do góry) udało mi się wjechać :D Muszę przyznać, że pierwszy raz po takiej trasce jechałam, więc i tak było spoko, czas poćwiczyć jazdę (jak dla mnie) w tzw. ostrym terenku ;D
Nareszcie koniec :)


Przez nasz objazd chyba przegapiliśmy rozdanie nagród ale i tak ja gratuluję Musze (Mariuszowi M) za zajęcie 2 miejsca :)
Potem zdecydowaliśmy się wracać okrężną przez Tarnowskie Góry i Chechło w max deszczu. Jarek chyba chciał poprawić średnią po wcześniejszym wleczeniu się w DSD i nie schodził z 30 a ja za nim goniłam ;P z Chechła wracaliśmy już swoimi lasami prosto do domu.

Na Chechle Jarko i katane w hełmie :/



Wczoraj dostałam przed urodzinowy prezent od mojej siostry, która zafundowała mi kask, więc powoli przyzwyczajam się do jazdy w kasku (nawet dobrze się jeździ i przynajmniej nikt mnie nie rozpoznaje, za to wyglądam jak synek :/ i śmiesznie się czuję).

Dzięki siostro :)




  • DST 58.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:26
  • VAVG 23.84km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śmigaj! :D bo mięśnie stygną :D

Czwartek, 15 maja 2008 · dodano: 16.05.2008 | Komentarze 7

Po pracy szybko obiadek i na bika, bo komar już 2gi raz dzwonił w sprawie rowerowania :D dziś miał wolny dzień i chciał pośmigać, za to musiał czekać pół dnia, aż wrócę do domu – fenks! no ale właściwie czego nie robi się dla przyjaciół ;)
Na początku oznajmiłam Jarkowi, żeby to on wymyślił 'gdzie by tu jechać' bo znudziły mi się moje trasy :) więc wymyślił Pogorię, bo dawno my tam nie byli --> 'OK może być'
Co prawda trasa prowadzi przez małe pagórki ale i tak fajnie się jechało. Zawsze jak mówię, że padam to komar nic ino “Kręć! Kręć!” hehe niczym jakiś trener ;)
Po drodze zahaczyliśmy o Łagiszę i mini zoo w Dąbrowie Górniczej.
Potem już tylko na Pogorię (chyba IV) gdzie była krótka przerwa i powrót. Szczegółowe zwiedzanie innych Pogorii zostawiłam sobie 'na kiedy indziej' prawdopodobnie z pewną kosmatą co idealnie zna te tereny ;)
W Piekarach zafundowaliśmy sobie małe modyfikacje trasowe a uwieńczenie dzisiejszej wycieczki zakończyło się 'dżamburgerem' i 'soczkiem' w Imperium już z resztą naszej paczki :)

Trasa: Piekary Śl. (Manh/W) @ Rogoźnik @ G. Siewierska @ Strzyżowice @ Gródków @ Będzin (Łagisza) @ Dąbrowa Górnicza (Pogoria IV) @ Preczów @ Sarnów @ Wojkowice @ Piekary Śl. (XL D+B, 2xMM, imper)

PS. Po powrocie do domku w końcu umyłam bika ;D

Łagisza




tzw. mini zoo




Pogoria IV





  • DST 52.20km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 23.03km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowi :) w moim krótkim, ulubionym lasku

Środa, 14 maja 2008 · dodano: 14.05.2008 | Komentarze 4

Dziś jeździłam z Wiolą i jej bratem. Najpierw pojechałam na umówione miejsce naszego spotkania, czyli Kopiec (ale już bez wjeżdżania na szczyt – bo moi towarzysze też byli na nim parę razy) :)
Stamtąd pojechaliśmy laskiem nr 1 przez tamę do lasku nr 2 (wiem za mało terenu – zauważyłam, wyraźne rozczarowanie na twarzach moich towarzyszy) ;) następnie przez Siemonię i Górę Siewierską na Rogoźnik, gdzie sobie trochę posiedzieliśmy i poklachaliśmy (podczas rozmowy zwrócono mi delikatnie uwagę, że łańcuch w moim rowerze domaga się czystości, już nie wspominając o samym kole <wstyd>) ;) Potem pokazałam bikerom z Ptakowic Manhattan na którym mieszkam :) i park na moim osiedlu. Dalej pojechaliśmy wzdłuż wału i rzeki Brynicy na Bobrowniki (właściwie nigdy tamtędy nie jeżdżę). Z Bobrownik przez centrum Piekar pod Kopiec, gdzie się pożegnaliśmy i potem już sama do domku przez Finy (Vmax ze zjazdu 53,2km/h szkoda, że na dole STOP) + 2xmM :D
Dzięki i do następnego razu :)




  • DST 50.50km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 22.78km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po płucka z pękającym strupem ;)

Wtorek, 13 maja 2008 · dodano: 13.05.2008 | Komentarze 22

Zadziwiające jest jak szybko regeneruje się ludzkie ciało ;) hehe
Kolanko po ostatniej glebie jeszcze w niedziele i wczoraj – ślimaczące
a dziś już fajne - strupowate :]


Dziś pojechałam na Tarnowskie Góry odebrać moje płucka a dokładnie po wynik badania radiologicznego (wszystko ok) jestem zdrowa i mogę śmigać ;) Trochę się zastanawiałam czy jechać na kole czy busem, zadecydowała pogoda, więc pojechałam na kole.
Pierwsze metry były superowe pod względem pękania strupa na kolanie (tra...la...la... – pośpiewałam, co miało pęknąć to pękło i już mogłam spoko jechać). W drodze powrotnej zahaczyłam o park w Świerklancu, gdzie zrobiłam 5 kółeczek a na koniec małą sesję foto, bo tak fajnie zielono było :)














Z parku powrót juz swoimi znajomymi ścieżkami + Józefka i 2x mM.

Trasa:
Piekary Śląskie (przez Kozłową Górę) -> Świerklaniec –> Nakło Śląskie –> Tarnowskie Góry –> Nakło Śląskie –> Świerklaniec (park) –> Piekary Śląskie


Kategoria szosoteren, samotnie


  • DST 50.80km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 22.41km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z:)Miniem... Z:)pamiątką...

Sobota, 10 maja 2008 · dodano: 11.05.2008 | Komentarze 8

Co tu dużo pisać, po prostu było super. Dzięki dla Mariusza za towarzystwo.
Na koniec miałam glebę na kamykach i piasku. Teraz mam pięknie zdarte całe kolano i obitą nogę w sam raz do letnich spódniczek ;]




  • DST 60.70km
  • Czas 02:38
  • VAVG 23.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po zgubę z przystankiem na żądanie ;)

Piątek, 9 maja 2008 · dodano: 09.05.2008 | Komentarze 5

Najpierw pojechałam po zgubę (wielką pompkę) ;) na Szarlej a potem jeszcze trochę się przewietrzyć. Dalej Kozłowa Góra @ Świerklaniec @ Miasteczko Śląskie (Brynica) @ Ożarowice @ Pyrzowice (lotnisko) @ Ożarowice @ Sączów (1góreczka) @ Siemonia @ Góra Siewierska (2góreczka) @ Strzyżowice (tutaj zrobiłam sobie przystanek na żądanie, bo akurat takowy był a też zaczynała się 3 góreczka, zresztą ja -jak na czystą jazdę- już zaczynałam 'padać') @ potem zjazd i dylemat 'czy jechać na Psary, czy wracać ?'. Zadecydował żołądek domagający się obiadu, więc skręt w kierunku Wojkowic, czyli dalej Wojkowice @ Piekary Śląskie (Dąbrówka, Brzeziny i dla dobitki na zakończenie 3x mM)

przystanek na żądanie w Strzyżowicach


widok na szczycie 3 góreczki za przystankiem ;) w oddali Będzin


Słownik:
mM- małe kółko Manhattan ;)




  • DST 91.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 04:40
  • VAVG 19.50km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień z Młynarzem i nie tylko ;)

Środa, 7 maja 2008 · dodano: 08.05.2008 | Komentarze 19

Prawie cały dzień spędzony na kole ;) ale za to w bardzo miłym towarzystwie. Godzina 12.30 wyjeżdżam z domu na umówione miejsce spotkania z Młynarzem, czyli koło Kauflandu. Siadam na bika i patrzę trochę mało luftu w oponkach a ponieważ jestem za szybko na Szarleju to po drodze wpadam do dobrych chłopaków (mmbike) z prośbą, żeby odpowiednio dopompowali moje oponki.

Mlynarz przyjeżdża na czas, więc nawet nie zdążyłam się zastanowić, gdzie go zabrać. Jak ja lubię improwizację :) na początek pokazałam mu cząstkę Piekar Śląskich plus kult maryjny ;) i kopiec wyzwolenia, Piotrek chciał na niego wjechać, więc już 2 raz wjechałam na kopiec (dziś już nie było szkła). Dalej pojechaliśmy przez las moją ulubioną ścieżką rowerową prosto na tamę :)


Potem jeszcze wałem wzdłuż Świerkola i lasem na Chechło, gdzie trochę sobie posiedzieliśmy nad wodą.


Czas dziwnie szybko ucieka a my jeszcze musimy zdążyć do Zabrza na spotkanie z djk71, postanawiamy posilić się zupką piwną i frytkami w parku w Świerklańcu. Posileni ruszamy w drogę, którą nie znałam ani ja, ani Młynarz. Najpierw ja prowadzę w stronę Tarnowskich Gór, potem prowadzi Piotrek (tutaj przekonuję się, że Młynarz wcale nie lubi wolno jeździć, więc za nim gonię) ;) Z małą pomyłką trafiamy na osiedle Helenka, gdzie poznaję całą sympatyczną rodzinę Darka (Anetkę, Igora, Wiktora i samego Darka).


Razem z djk71 i WRK97 ruszamy dalej, po czasie coś dziwnego zaczyna się dziać z rowerem Wiktora ale zdolny Młynarz za po mocą taśmy klejącej doprowadza rower do stanu używalności ;) (bynajmniej na naszą wspólną wycieczkę).

Tutaj razem z Darkiem przeżywamy mały szok ;) i lekcję typu: co jeszcze powinniśmy ze sobą wozić ;)

Zabrzanie oprowadzają nas po Segiecie, parku w Reptach, częstują nas pysznymi batonikami i czekoladą.

Mała sesja moich dzisiejszych towarzyszy koło Sztolni Czarnego Pstrąga (i jak tu nie czuć się onieśmieloną będąc jedyną kobietą, wśród trzech dopiero co poznanych panów) ;)


Nadszedł czas by wracać a właściwie mało czasu, bo niektórzy jeszcze mają inne obowiązki. Darek i Wiktor odprowadzają nas przez DSD do Stroszka. Po pożegnaniu z dkj71 i WRK97 razem z Młynarzem mkniemy przez Radzionków na Piekary bez żadnych przeszkód. Godz 21 żegnam Piotrka pod Kauflandem a na rondzie zdążyłam mu jeszcze pokiwać i pomknęłam do domku na Manhattan (ciemno i zimno się zrobiło, ale ten dzień był bardzo udany i pełen wrażeń, bardzo się cieszę, że mogłam poznać nowe osoby zwłaszcza z BS i mam nadzieję, że jeszcze nie raz pojeździmy zwłaszcza z Zabrzanami, bo przecież mamy blisko)
Pozdrawiam Was i dziękuję :)




  • DST 48.00km
  • Teren 18.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Magic Travel :D Szczawnica – Majere (Słowacja) – Niedzica

Sobota, 3 maja 2008 · dodano: 06.05.2008 | Komentarze 24

Weekend majowy spędzony w górach a dokładnie w Szczawnicy.


widok na Tatry


i Dunajec


Szczawnica jak na niższe górki, to bardzo fajna okolica i dużo jest tam ścieżek rowerowych.



Już w dzień przyjazdu, jak zrobiliśmy sobie mały spacer na Palenicę, Szafranówkę i Orlicę miałam chęć skoczyć na bika. Moi znajomi tylko patrzeli jak reaguję na przejeżdżające obok nas rowerki na ścieżkach ale ja zagryzłam wargi i zero oznak ;)
pewnie i tak znali moje myśli ;)

Dzień drugi atak na Trzy Korony, czyli kolejne dreptanie przez Sokolicę, Czertezik, Czerteź, Surtówkę, Zamkową Górę, Ostry Wierch na Okrąglicę, potem przez Szopkę Chwała Bogu schodzimy do schroniska Trzy Korony w Sromowcach Niżnych. Okazuje się, że ostatni bus uciekł nam jakieś 20 minut wcześniej :D nogi bolą, trekingi obtarły kostki a my na drugą stronę Dunajca, czyli Słowację i dreptamy kolejne 15 km do Szczawnicy oczywiście ścieżką -również- rowerową. Po drodze ciągle mijają nas bikerzy, i nagle “Salvation” ktoś -chyba Jarek- mówi “to co jutro na rowery?”.
Myślę YES :D hehe

NARESZCIE
dzień trzeci - Magic Travel

wyruszamy z domku dość późno na poszukiwania rowerków...
okazuje się, że za późno bo wszystkie wypożyczalnie już opustoszałe :(
po czasie zaczyna padać, w końcu rozdzielamy się ... umawiając...
że kto pierwszy znajdzie obojętnie jakie biki, tam od razu zamawiamy :)
dzwoni Marko znalazł 4 ostatnie :D i nawet deszcz przestaje padać :D
w końcu wyruszamy :D

katane na Magic Travel – dziwnie się jechało w porównaniu ze swoim (już po paru metrach przyzwyczaiłam się heh)

siostra miała tzw. Mercedesa z koszyczkiem ;)
reszta nie pamiętam (zresztą napisy zdarte) ;)

Bardzo miły pan z wypożyczalni doradził nam, żeby nad Jezioro Czorsztyńskie jechać przez Słowację bo płasko i był to dobry wybór :) zwłaszcza, że Sylwia pierwszy raz była w tym roku na biku i ogólnie miała niechęć do bikowania. Jestem bardzo zadowolona i dumna z mojej siostrzyczki, że jak już siądzie (raz w roku) żeby pokręcić to zawsze przekręci przeszło 40 km :)

Wyruszamy z centrum Szczawnicy ścieżką rowerową wzdłuż rzeki Grajcarek



następnie tzw. Drogą Pienińską wzdłuż Dunajca do Czerownego Klasztoru






W Klasztorze mnóstwo ludzi ale my jedziemy dalej przez Szwaby Niżne, Szwaby Wyżne (Majere), Tridsiatok, Lysa nad Dunajcom ;) aż do Niedzicy.





Wjeżdżamy na zaporę im. G. Narutowicza, gdzie podziwiamy z jednej strony Jezioro Sromowskie a z drugiej Jezioro Czorsztyńskie i zamek w Niedzicy.

J. Sromowskie


J. Czorsztyńsie i zamek


Dobra wracamy :)

Magic Travel ;) i Trzy Korony


W drodze powrotnej zajeżdżamy jeszcze do Karczmy pod Lipami na ciemne piwko “Kofola” (nawet dobre), gdzie dalej gra kapela


a potem czas na powrót ostateczny






i oddanie rowerów ;)


Było superandzko :) dzięki wielkie dla Sylwii, Marka i Jarka za wspólny wyjazd w góry i bikowanie :)




  • DST 26.60km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:13
  • VAVG 21.86km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jasne strony życia

Wtorek, 29 kwietnia 2008 · dodano: 29.04.2008 | Komentarze 6

Przedobiadowa przejażdżka po okolicach ;) w pięknym słoneczku i lekkim wietrzyku (czyli opalanie nóg, dzień 2gi) ;)
Manh.. @ Józefka @ Kozłowa Góra @ tama :D @ Wymysłów @ Dobieszowice @ Bobrowniki @ Wojkowice @ powrót na Manh.. wyboistym -od zaschniętego błota- wałem wzdłuż rzeki Brynicy


Kategoria samotnie, szosoteren


  • DST 50.70km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 22.20km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ceg/iel/nie :]

Poniedziałek, 28 kwietnia 2008 · dodano: 28.04.2008 | Komentarze 14

Piekary Śląskie @ Świerlkaniec @ Miasteczko Śląskie (Bibiela) @ Świerklaniec @ Piekary Śląskie (plus kapustowo, kamyce, manhattan)
Dziś dowiedziałam się, gdzie dokładnie jest tzw. drewniany kościółek ale miły pan (informator) kazał mi jeszcze jechać... albo 5km -nieznanym mi- lasem... albo 10 szosą plus jakieś tam dodatkowe zakręty, w ostateczności (trochę późna pora a ja bez jedzonka i obiadu) odpuściłam i zawróciłam. Postanowiłam tam pojechać innym razem.
Podsumowując (to poza małym incydentem przy rondzie i prawie 'zdmuchnięciem z tego świata' przez tira na drodze nr 78) było fajnie i słonecznie :)

droga w kierunku Bibieli, cała dla mnie :D




powrót


wzdłuż 'wielkiej wody' ;) wiało oj wiało