Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi katane z miasteczka Piekary Śląskie. Mam przejechane 22336.48 kilometrów w tym 4861.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy katane.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 34.30km
  • Teren 8.50km
  • Czas 01:27
  • VAVG 23.66km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

'Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał(a) go po raz pierwszy'

Piątek, 11 lipca 2008 · dodano: 12.07.2008 | Komentarze 3

in'shallach
Dziś głównie Świerklaniec park, powrót przez Wymysłów i Józefkę.
(w/l/1,5kpś/t/j/M/imp/ryn)





  • DST 25.20km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 23.26km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót ...

Środa, 9 lipca 2008 · dodano: 09.07.2008 | Komentarze 1

... do swoich tras ;)
dziś przez las ...


Kategoria samotnie, szosoteren


  • DST 86.30km
  • Teren 46.00km
  • Czas 05:16
  • VAVG 16.39km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

BikeMaraton-Kraków

Niedziela, 6 lipca 2008 · dodano: 06.07.2008 | Komentarze 13

Nie jest źle,
nie jest źle,
więc nie przejmuj katane się,
ruszaj z nami maratończykami,
tam przygoda czeka Cię ...

MEGAzadowolona :)


No to pojechałam razem z 'żabkami' (Mariuszami), Moniką i Darkiem na maraton do Krakowa. Na początku miałam jechać tylko zobaczyć jak taka impreza wygląda, w ostateczności zabrałam bika i przejechałam się razem z uczestnikami trasą maratonu.
Na starcie myślę sobie “co ja robię tu uuu... co ty tutaj robisz”, no nic już się nie wymigam ;)
Ruszyliśmy... już wiem, że trochę mam za wysoko siodełko ale właśnie może lepiej mi się pojedzie, więc nie zmieniam. Na początkowych asfaltowych podjazdach nawet dobrze mi idzie, jadę i mijam ludzi (szok) ;) aż tu nagle zakleszyczył mi się łańcuch w przerzutce (jakoś udaje mi się go szybko przywrócić do stanu normalności, więc jadę dalej). Potem lasek w parku i zjazd, to dopiero 7 or 8 km a ja zaliczam wielką glebę na kamiorach i szybko wstaję, bo słyszę jak 'lada moment' koleś jadący za mną na mnie najedzie :/
Jakaś miła Pani przede mną zatrzymuje się i pyta czy wszystko OK.
Spoko, “Dziękuję”... skoro stoję i ruszam kończynami to chyba dobrze (kolano krwawi, więc zabieram plaster - który i tak straciłam po paru metrach - od miłej kobiety i jedziemy dalej).
Do tego coś w biku nie działa ale na szczęście to tylko keta, która podczas całej jazdy jeszcze spadła mi chyba z 2 razy) . W/w Pani wybrała się przed praca na dystans mini :D
Dojeżdżam do rozjazdu MINI or MEGA... jeszcze jadę w jakiejś grupce ludzi, noga trochę boli i buła fajna się zrobiła na kolanie... na ręce też buła, myślę 'to może jednak tylko MINI i odpoczynek'. Nagle przejechałam obok wjazdu na trasę MINI i już wiem, że mimo wszystko pojadę MEGA :)
Od tego momentu było mi 'dziwnie śmiesznie', wzięłam sobie na luza i pedaliłam za strzałkami w polach, laskach, chodziłam po glinach itd. itp., właściwie to był sprawdzian mojej psychiki i motto
“byleby dojechać do mety... na 17 heh...” (tylko gdzie ta meta i gdzie ja właściwie jestem, miało nie być tyle terenu a tu ciągle teren) ;)
Nie będę dalej się rozpisywać jak się mozoliłam ale i tak jestem z siebie zadowolona, że dojechałam do mety... już teraz wiem, że jestem fest kiepska na wszelkiego rodzaju terenowych zjazdach, brak doświadczenia, nieznana trasa i do tego strach przed kolejną glebą (nieważne, ważne że mi się podobało i małą przygodo-wycieczkę doświadczyłam na swojej skórze a na mecie byłam ok. godz. 16 :/ poza tym z wszystkich nr które mijałam na końcowej trasie zapamiętałam najłatwiejsze czyli 1879 a jakieś 5km przed metą wyprzedzałam zawodniczkę z nr13 więc na pewno byłabym w pierwszej dziesiątce OPEN MEGA ;) od końca heh...).

Dzisiejsze dane to
I dojazd do Siemianowic Śląskich na miejsce zbiórki 12.5km, t=30min
II maraton 65,1km t=4,23h (z wszelkiego rodzaju prowadzeniem)
III dojazd do domu wałowymi-skrótami z Siemianowic Śl. 8,7km t=23min

Przed startem


Miałam się przejechać trasą maratonu i podziwiać widoczki, toteż tak zrobiłam :)






spacer po glince (wcale nie było mi do śmiechu) ;)




znowu w polach


chyba mijają mnie z GIGA (ups) ;)




nie było tak źle po drodze i tak spotkałam parę osób z MEGA

i miła niespodzianka


potem wyjeżdżając na ulicę z ostatnich pól (dezorientacja) pytam policjantów “gdzie? w prawo? w lewo?”
słyszę “prosto!”
OK wjeżdżam na krawężnik i widzę Błonia “o kule dojechałam” :D




Super dzień, ból głowy (klara) i zmaganie się z sobą samą. Jestem zadowolona, że mogłam się wybrać z tak fajnymi ludźmi. Fenks :)




  • DST 9.50km
  • Czas 00:24
  • VAVG 23.75km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie tam...

Sobota, 5 lipca 2008 · dodano: 06.07.2008 | Komentarze 0

Tylko na Szarlej odkręcić błotnik, bo nie mam odpowiedniego 'kluczyka' w domu i umówić się na wyjazd do Krakowa.


Kategoria samotnie, tylko szosa


  • DST 40.90km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 24.06km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ulice wypełniają tłumy, goniąc za Bóg wie czym... Katowice

Czwartek, 3 lipca 2008 · dodano: 03.07.2008 | Komentarze 2

Razem z Markiem i Jarkiem wśród spalin samochodów pojechaliśmy do Katowic, gdzie odwiedziliśmy naszą koleżankę Anetkę będącą w pracy :)
W Katowicach chwila namysłu, gdzie dalej jechać (oj plany były ale się zmyły... w ostateczności postanowiliśmy wracać... Marek zresztą nie czuł się na siłach... poza tym duchota była i 'dziwne pragnienie' się razem z nią pojawiło...)


Ponieważ plany nie wypaliły, to w drodze powrotnej postanowiłam choć trochę przejechać się jakąś ścieżką przez pola w 'kapustowie'... i zobaczyć, gdzie wyjedziemy...
heh... oj ale się kolegom nie chciało tamtędy jechać, próbowali mnie przekonać, żeby jednak nie...
“bo się ubrudzisz, bo tu tyle kurzu” i takie tam ...
->Nie marudzić, jedziemy... :D




i już chyba wiadomo dlaczego mówię na Dąbrówkę -> 'kapustowo' :)




Trasa:
Piekary Śląskie @ Michałkowice @ Siemianowice Śląskie @ Katowice @ Bytków @ Michałkowice @ Piekary Śl. (a właściwie totalna nowość od Michałów prosto przez pola na Rozalkę, potem znowu pola i wyjazd gdzieś koło cmentarza na Brzezinach, super jazda :D nst. "imperatorbeer z naszymi" i M+m dom)




  • DST 14.70km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 16.96km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

”Siostra, 'idziesz' na lajcik ?” :)

Środa, 2 lipca 2008 · dodano: 03.07.2008 | Komentarze 3

Ponieważ przespałam popołudnie to dziś dopiero po 20 razem z siostrą pojechałyśmy sobie tylko na Rogoźnik I.




Po drodze było jeszcze 'małe klachu' ze spotkanymi 'żabkami'.




  • DST 66.50km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 25.74km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lipiec rozpoczęty... Zendek 'dał mi popalić'

Wtorek, 1 lipca 2008 · dodano: 02.07.2008 | Komentarze 3

Oczywiście popołudniu, oczywiście zaraz po obiedzie z pełnym brzuchem katane na swym biku jedzie. Dziś wyciągnięta na rower przez 'Dżarko'.
Jeszcze przez Zendek nie jechałam a zawsze chciałam jechać po drugiej stronie lotniska, więc tym bardziej się ucieszyłam z trasy (przynajmniej jakaś nowość wprowadzona) ;)

Trasa:
P Śl.(M,w) # Wojkowice # Rogoźnik # Góra Siewierska # Brzękowice Dolne # Dąbie Dolne # Toporowice # Przeczyce # Mierzęcice # Zendek Ostrowy # Zendek # Ożarowice # Miast. Śl.(Brynica) # Świerklaniec # Piekary Śl.

Przed miejscowością Zendek wyłonił się na skrzyżowaniu jakiś pan w średnim wieku ze spuszczonymi getrowymi szelkami, opalający swoją klatę jadąc na 'dużych cieniaskach' i pomykał miarowym tempem przed nami. Widać, że doświadczony biker... moje jedno spojrzenie na 'Dżarko' i już wiedziałam, że zrobimy sobie (jak ja to nazywam) -> zabawę w “psyche”, czyli badamy reakcję, jeśli w ogóle idzie ją zbadać (tzn. chwilowo depnąć i wyprzedzić). No i udało się, a nasz 'pan cel' długo nie czekał i wyprzedził... Potem myślę to zobaczymy kiedy się zmęczę... (czyli jak długo uda się nie stracić go z pola widzenia) Przez cały Zendek dałam sobie nieźle w d... tzn. w nogi (myślę sobie i po co Kasia tak jedziesz, przecież się zajedziesz). Chyba mam coś z mózgiem ale po prostu podobało mi się a 'pan cel' nie odpuszczał :) ważne, że nie zniknął... za to ja przy końcu lotniska już odpuściłam (padłam) ;D (przynajmniej teraz mam swój mały rekordzik jeśli chodzi o Vśrednią na dłuższym dystansie)
Najśmieszniejsze, że musiał jechać gdzieś podobną trasą do naszej bo spotkaliśmy go jeszcze na wale w Świerkolu już znowu jadącego na miarowym 'lajcie'. Pięknie się dziś 'zmęczyłam' :D




  • DST 32.40km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.92km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatnia czerwcowa – tygodniowa rundka 6

Poniedziałek, 30 czerwca 2008 · dodano: 30.06.2008 | Komentarze 3

Fajnie słonecznie było :D
Brzeziny ~ Dąbrówka ~ Żychcice ~ Rogoźnik ~ Siemonia ~ Dobieszowice ~ Bobrowniki ~ Kamyce ~ Brzozowice ~ Manhattan


Kategoria samotnie, tylko szosa


  • DST 57.60km
  • Teren 27.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 21.20km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Coś z rowerowego dnia

Sobota, 28 czerwca 2008 · dodano: 29.06.2008 | Komentarze 12

Najpierw na
Masę krytyczną w Piekarach Śląskich
Ponoć już organizowana III raz a ja dopiero się teraz pojawiłam, no nic lepiej późno niż wcale.
Na miejscu trochę 'poklachałam' z dziennikarką gazety piekarskiej, zresztą znam dziewczynę bo też mieszka w moim bloku (nie mylić z anet) a potem z omenem. Ogólnie bardzo mało ludzi było w porównaniu ze wcześniejszymi masami (w sumie wakacje to i pewnie dużo ludzi gdzieś powyjeżdżało).
Trasa krótka, ulicami i chodnikami Piekar (po niektórych osiedlach jechałam pierwszy raz, więc 'obleci').




Potem pojechałam do domu zawieźć zakupy zrobione 'po drodze' i z powrotem na Szarlej po minia, czyli rowerowa część II dzisiejszego dnia
Niczym zdechłe sumy... z wyplutą gumą ;)
Głównie trasa do... /z.... / i dookoła... -> Chechła w towarzystwie Mariusza.
Słońce, sumy, chmury, wędki, pająki i chwilowe monsuny, wodne patrole a na brzegu '2 małe trole' ;)

1w)17km 57min
2w)40.6km 1,46h




  • DST 45.40km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 19.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy rower ;>

Czwartek, 26 czerwca 2008 · dodano: 26.06.2008 | Komentarze 5

Dziś moja siostra poinformowała mnie, że dostała rower w prezencie i żebym pomogła jej go wnieść jak wróci, bo na pewno -zanim dojedzie do domu z pracy- będzie padnięta.
(Hmmm... ona i rower w prezencie? Na dodatek pojedzie na nim z Katowic? Czułam 'świński' podstęp ale jak tu siostrze nie wierzyć, to komu?)

Jej nowy rower :D


“A TO ŚWINIA!”


Wracając do wycieczki to najpierw przejechałam się sama ok15 km a potem dołączyła do mnie moja w/w siostra Sylwia i wybrałyśmy się do parku na Świerklaniec.





Jadąc po drodze mówię
-'to jak siostra gonimy tą babcię przed nami?'
-'gdzie... ona za szybko jedzie'
-'e tam kręć!'
Mijam babcię, wcale nie taka zaś babcia ;)
odwracam się a sister też mija
potem znowu jedziemy light aż tu nagle w lasku Sylwia rzuca hasłem
-'Kasia szybciej!'
(myślę o co kaman? Ona mi każde jechać szybciej :D)
Patrzę siorka depła na pedały, odwracam się a tam 'babcia' już prawie za nami
-hehe ;)