Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi katane z miasteczka Piekary Śląskie. Mam przejechane 22336.48 kilometrów w tym 4861.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy katane.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2008

Dystans całkowity:505.30 km (w terenie 88.50 km; 17.51%)
Czas w ruchu:23:06
Średnia prędkość:21.87 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:38.87 km i 1h 46m
Więcej statystyk
  • DST 40.90km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 24.06km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ulice wypełniają tłumy, goniąc za Bóg wie czym... Katowice

Czwartek, 3 lipca 2008 · dodano: 03.07.2008 | Komentarze 2

Razem z Markiem i Jarkiem wśród spalin samochodów pojechaliśmy do Katowic, gdzie odwiedziliśmy naszą koleżankę Anetkę będącą w pracy :)
W Katowicach chwila namysłu, gdzie dalej jechać (oj plany były ale się zmyły... w ostateczności postanowiliśmy wracać... Marek zresztą nie czuł się na siłach... poza tym duchota była i 'dziwne pragnienie' się razem z nią pojawiło...)


Ponieważ plany nie wypaliły, to w drodze powrotnej postanowiłam choć trochę przejechać się jakąś ścieżką przez pola w 'kapustowie'... i zobaczyć, gdzie wyjedziemy...
heh... oj ale się kolegom nie chciało tamtędy jechać, próbowali mnie przekonać, żeby jednak nie...
“bo się ubrudzisz, bo tu tyle kurzu” i takie tam ...
->Nie marudzić, jedziemy... :D




i już chyba wiadomo dlaczego mówię na Dąbrówkę -> 'kapustowo' :)




Trasa:
Piekary Śląskie @ Michałkowice @ Siemianowice Śląskie @ Katowice @ Bytków @ Michałkowice @ Piekary Śl. (a właściwie totalna nowość od Michałów prosto przez pola na Rozalkę, potem znowu pola i wyjazd gdzieś koło cmentarza na Brzezinach, super jazda :D nst. "imperatorbeer z naszymi" i M+m dom)




  • DST 14.70km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 16.96km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

”Siostra, 'idziesz' na lajcik ?” :)

Środa, 2 lipca 2008 · dodano: 03.07.2008 | Komentarze 3

Ponieważ przespałam popołudnie to dziś dopiero po 20 razem z siostrą pojechałyśmy sobie tylko na Rogoźnik I.




Po drodze było jeszcze 'małe klachu' ze spotkanymi 'żabkami'.




  • DST 66.50km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 25.74km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lipiec rozpoczęty... Zendek 'dał mi popalić'

Wtorek, 1 lipca 2008 · dodano: 02.07.2008 | Komentarze 3

Oczywiście popołudniu, oczywiście zaraz po obiedzie z pełnym brzuchem katane na swym biku jedzie. Dziś wyciągnięta na rower przez 'Dżarko'.
Jeszcze przez Zendek nie jechałam a zawsze chciałam jechać po drugiej stronie lotniska, więc tym bardziej się ucieszyłam z trasy (przynajmniej jakaś nowość wprowadzona) ;)

Trasa:
P Śl.(M,w) # Wojkowice # Rogoźnik # Góra Siewierska # Brzękowice Dolne # Dąbie Dolne # Toporowice # Przeczyce # Mierzęcice # Zendek Ostrowy # Zendek # Ożarowice # Miast. Śl.(Brynica) # Świerklaniec # Piekary Śl.

Przed miejscowością Zendek wyłonił się na skrzyżowaniu jakiś pan w średnim wieku ze spuszczonymi getrowymi szelkami, opalający swoją klatę jadąc na 'dużych cieniaskach' i pomykał miarowym tempem przed nami. Widać, że doświadczony biker... moje jedno spojrzenie na 'Dżarko' i już wiedziałam, że zrobimy sobie (jak ja to nazywam) -> zabawę w “psyche”, czyli badamy reakcję, jeśli w ogóle idzie ją zbadać (tzn. chwilowo depnąć i wyprzedzić). No i udało się, a nasz 'pan cel' długo nie czekał i wyprzedził... Potem myślę to zobaczymy kiedy się zmęczę... (czyli jak długo uda się nie stracić go z pola widzenia) Przez cały Zendek dałam sobie nieźle w d... tzn. w nogi (myślę sobie i po co Kasia tak jedziesz, przecież się zajedziesz). Chyba mam coś z mózgiem ale po prostu podobało mi się a 'pan cel' nie odpuszczał :) ważne, że nie zniknął... za to ja przy końcu lotniska już odpuściłam (padłam) ;D (przynajmniej teraz mam swój mały rekordzik jeśli chodzi o Vśrednią na dłuższym dystansie)
Najśmieszniejsze, że musiał jechać gdzieś podobną trasą do naszej bo spotkaliśmy go jeszcze na wale w Świerkolu już znowu jadącego na miarowym 'lajcie'. Pięknie się dziś 'zmęczyłam' :D